Grigorij Łaguta: Częstochowa jest bliska mojemu sercu, nadal chciałbym jeździć we Włókniarzu

Dawno,dawno temu jak Józek Jarmula odchodził. myślałem że to koniec prawdziwego żużla w Czestochowie....ale czekałem latami...aż. się doczekalem,przyszły czasy Sławka i to była poezja żużla!!!! Chodziliśmy na Wlokniarz na Sławka ,czy było w plecy ,czy nie to Slamer był najważniejszy.Kiedy odchodził to piliśmy przez tydzień jak na stypie.Byłem pewny że długo nie zobacze na torze takiego kozaka, ....aż przyszedł taki Laguta i odmlodzil mnie o 40 lat,i jak głupi chodzę na stadion i z otwartą gębą. czekam aż wyjedzie na tor....Grisza!!! pieniądze to nie wszystko....

nie stać go ,żeby pojechał w niedziele .Spotkam go na SEC-u to mu powiem w prosto w twarz to co napisałem (ludzie Cię kochali i nosili na rękach )a ty się tak zachowujesz.To naprawdę nie tuzinkowy zawodnik i ciężko wyobrazić sobie Włókniarz bez niego.Serce mi się kroi ,że tak postępuje .W kopanej to kibice by mu wpierdel zrobili i tyle .