Leszczynianie w ostatniej serii spotkań rundy zasadniczej pokazali miejsce w szeregu ekipie KantorOnline ViperPrint Włókniarza Częstochowa, skazując tym samym Lwy na walkę w barażach. Siedem punktów z bonusem do dorobku Byków dołożył Grzegorz Zengota, który podkreślił, że Unia czuje się mocna przed play-offami, które jednak rządzą się swoimi prawami. - W zasadzie każdy w drużynie pojechał dobre zawody. Potwierdziliśmy swoją dyspozycję, mimo, że Włókniarz nie był w komplecie, ale u nas było podobnie i szanse się wyrównały. Wygraliśmy wysoko i wszystko fajnie wygląda przed play-offami. Pamiętajmy jednak, że play-offy to już inna bajka. Wszyscy startują z tego samego pułapu i to, co się tam wydarzy, to już jest kompletnie inna sprawa. Ten mecz to na pewno dobry prognostyk przed decydującą częścią sezonu - podkreśla wychowanek zielonogórskiego Falubazu.
[ad=rectangle]
Zengota dwa sezony temu z powodzeniem bronił barw częstochowskiego klubu i na każdym kroku podkreślał sentyment, jaki darzy Włókniarz. Widać to było po zawodach, gdy z niemalże każdym kibicem i działaczem ucinał pogawędkę. - Jeździłem w Częstochowie i sentyment trochę pozostał, bo wszyscy się znamy. Dużo ludzi poznałem, startując w barwach Włókniarza. Trudno też odwracać się plecami, bo nie jestem takim człowiekiem. Z każdym mogę porozmawiać i powspominać tamte czasy. O to w tym chodzi. Taki z natury jestem. Trzeba mieć szacunek do każdego - dodaje.
Leszczynianie w półfinale Enea Ekstraligi zmierzą się z Unią Tarnów, która rundę zasadniczą zakończyła w fotelu lidera tabeli. Siła rażenia ekipy Adama Skórnickiego znacznie jednak wzrośnie, gdy do pełni sił powrócą Nicki Pedersen i Przemysław Pawlicki. - Taką mam nadzieję. Jak chłopaki wrócą i będą dobrze dysponowani, to na pewno będziemy jeszcze silniejsi - puentuje Grzegorz Zengota.