Krzysztof Cegielski: W karach trzeba być konsekwentnym

W związku z 6-tysięcznym długiem wobec PZMot, gdańskie Wybrzeże zostało ukarane zawieszeniem. Władzom polskiego speedwaya nie przeszkadzają natomiast zaległości względem zawodników.

Gdańszczanie otrzymali w środę komunikat o zawieszeniu, ponieważ nie uregulowali zaległości wobec Polskiego Związku Motorowego. Jak wyjaśnił Tadeusz Zdunek, powodem zaistniałej sytuacji jest to, iż Renault Zdunek Wybrzeże nie wpłaciło do 30 sierpnia 6 tysięcy złotych. Gdy kwota ta zostanie uregulowana, zawieszenie nałożone przez GKSŻ zostanie anulowane.
[ad=rectangle]
Zdegustowany całą sytuacją jest ekspert naszego portalu, Krzysztof Cegielski. - Wygląda to naprawdę groteskowo. Są kluby, które winne są zawodnikom 200, 300 czy 400 tysięcy złotych i nie płacą tego latami, nie ponosząc żadnych konsekwencji. Tymczasem gdy pojawia się niewielka zaległość wobec PZMot, Wybrzeże zostaje z miejsca zawieszone - zauważył Cegielski.

- Są kluby, które winne są zawodnikom 200, 300 czy 400 tysięcy złotych i nie płacą tego latami, nie ponosząc żadnych konsekwencji - zauważa
- Są kluby, które winne są zawodnikom 200, 300 czy 400 tysięcy złotych i nie płacą tego latami, nie ponosząc żadnych konsekwencji - zauważa

Zdaniem eksperta naszego portalu, kara nałożona na gdańskie Wybrzeże byłaby zrozumiała tylko w przypadku, gdyby równie surowo traktowano pozostałe zadłużenia klubu. - Powiedziałbym, że ta kara jest niewspółmierna do czynu. Jeśli wobec tak niewielkich długów nakładane jest zawieszenie, to tym bardziej surowo powinno się karać za sięgające kilkuset tysięcy złotych zaległości względem zawodników. Uważam bowiem, że wszystkich wierzycieli powinno się traktować jednakowo - wyjaśnił ekspert naszego portalu.

Źródło artykułu: