Sobotni turniej Kacper Gomólski zakończył z dziesięcioma punktami, co dało mu piąte miejsce. - Ogólnie było bardzo ciężko. Oprócz pierwszego biegu cały czas szukaliśmy z tatą i mechanikiem przełożeń. I tak naprawdę nie znaleźliśmy odpowiedniego do ostatniego biegu - tłumaczył po zawodach.
[ad=rectangle]
"Ginger" wygrał tylko swój pierwszy bieg. - Start, krawężnik i tak wygrałem pierwszy bieg. Później tor się zmieniał i totalnie nie wiedziałem w którą stronę iść. Tor był twardy, równy dla wszystkich. Kto się bardziej spasował, tak jak pierwsza trójka, oni są na podium. Gratulacje dla nich. Ja jestem zawiedziony - przyznał.
W niedzielę Grupa Azoty Unia Tarnów zmierzy się na "Smoczyku" z Fogo Unią Leszno. Tarnowianie w tym pojedynku pojadą bez Grega Hancocka. - Jedziemy bez Grega i będziemy robić wszystko, żeby go zastąpić. Pewne będę miał więcej okazji do jazdy - odparł Gomólski.
Jak junior "Jaskółek" czuje się na leszczyńskim owalu? - Ciężko stwierdzić, bo ostatnie dwa lata nie były za wesołe, a w tym roku dobry występ. Miejmy nadzieję, że w niedzielę go poprawię - mówił "Ginger".
Jak szanse swojego zespołu ocenia Kacper Gomólski? - Jadąc u siebie z Falubazem nie mieliśmy żadnych szans na zwycięstwo, a zremisowaliśmy. W Lesznie wzmocnią nas Martin i Krzysiek. Unia jest u siebie, będą chcieli wygrać. Będziemy im przeszkadzać i jedziemy po jak najlepszy wynik - powiedział.
Czy jest jakiś plan minimum na spotkanie w Lesznie? - Najlepiej byłoby wygrać, wtedy w Tarnowie byśmy jechali w lepszych nastrojach. Będziemy się starać, jest piętnaście biegów do odjechania i zobaczymy jaki wyjdzie wynik - zakończył "Ginger".