Były zawodnik Włókniarza Częstochowa w piątkowy wieczór był na SGP Arenie Częstochowa bardzo szybki. Jedynym żużlowcem, który miał szansę nawiązać z nim skuteczną walkę był triumfator ostatniego finału, Grigorij Łaguta. Mocno starał się niesiony dopingiem miejscowych kibiców Peter Kildemand, ale Duńczyk w kluczowym momencie przeszarżował i runął na tor. Wówczas jasne stało się, że Indywidualnym Mistrzem Europy na rok 2014 został Emil Sajfutdinow. Po zawodach Rosjanin był najszczęśliwszym zawodnikiem na świecie.
- Chciałbym bardzo podziękować moim rehabilitantom. Wykonali oni kawał roboty doprowadzając mnie do pełni sił po kontuzji z zeszłego roku. Postawili mnie na nogi i oto jestem. Mogłem walczyć o tytuł mistrza Europy. Ponadto dziękuję swojemu teamowi. Wszyscy jego członkowie pracują codziennie bardzo ciężko. Dziękuję także swoim sponsorom, którzy mnie wspierają i pomagają i oczywiście dziękuję swojej rodzinie. Z najbliższymi mam częsty kontakt, mimo, że widuję się z nimi rzadko. Z mamą rozmawiam niemalże codziennie, ona mocno mnie motywuje. Podziękowania należą się też moim fanom, którzy mnie dopingują - powiedział po zawodach 25-letni Rosjanin.
[ad=rectangle]
Emil Sajfutdinow sięgając po złoty medal w cyklu SEC powetował sobie niepowodzenia spowodowane kontuzjami z zeszłego roku. Wystarczy przypomnieć, że Rosjanin bardzo długo przewodził w klasyfikacji generalnej nie tylko IME, ale również Indywidualnych Mistrzostw Świata. O mistrzowskich koronach musiał jednak zapomnieć, gdyż z walki wyeliminowały go urazy. - Pod koniec zeszłego sezonu doznałem naprawdę ciężkich kontuzji. Z takich urazów niełatwo się wychodzi. Potrzebowałem czasu żeby dojść do siebie. Na pewno też wpływ na mnie miały finanse. Z Włókniarza nie dostałem wszystkich pieniędzy i myślałem, jak zorganizować cały swój budżet. Wraz ze swoim teamem bardzo ciężko pracowaliśmy i wydaje mi się, że zasłużyliśmy na ten sukces. Wywalczenie tytułu najlepszego zawodnika w Europie bardzo mnie cieszy. Jest super - komentował Emil.
Przed piątkowymi zawodami w Częstochowie Emil Sajfutdinow, jak sam przyznaje, był mocno skoncentrowany. Mając złoty medal na wyciągnięcie ręki nie chciał zaprzepaścić tej znakomitej dla niego szansy. Twierdzi, że miał się na baczności, bo przewaga nad Kildemandem w jego ocenie nie była duża. - Skupiałem się na tym, aby odnieść zwycięstwo, wywalczyć złoty medal. Przed zawodami miałem trzy punkty przewagi nad Peterem. To nie jest dużo, bo można to odrobić w jednym biegu. Zdobyłem jednak 15 punktów, a później pokazałem show (śmiech) - oznajmił Rosjanin, nawiązując do swojego groźnie wyglądającego upadku, który zanotował w finale. Na szczęście Sajfutdinow mimo, że koziołkował po torze dobre kilka metrów, a jego motocykl zniszczył doszczętnie część dmuchanej bandy (to świadczy o sile uderzenia), bardzo szybko podniósł się z toru, otrzepał się i wrócił do parku maszyn.
Na koniec Emil Sajfutdinow wypowiedział się na temat klubu, dla którego zdobywa w Polsce punkty od tego sezonu. Ze słów Rosjanina wynika, że w Unibaksie Toruń zostanie na dłużej. - Unibax to bardzo dobry klub i bardzo się cieszę, że tam trafiłem. Nasza współpraca układa się dobrze i jestem z tego powodu zadowolony - stwierdził.