Stal znalazła tor dla siebie? Bartosz Zmarzlik: Taki tor mi pasuje

Stal Gorzów w środowej powtórce lubuskich derbów rozbiła SPAR Falubaz Zielona Góra aż 62:28. Cała drużyna gospodarzy pojechała znakomicie, ale ojcem sukcesu okrzyknięto Bartosza Zmarzlika.

Junior żółto-niebieskich po fatalnym występie w Zielonej Górze bez wątpienia się zrehabilitował, po raz kolejny ocierając się o komplet punktów. - Szkoda, bo to drugi mecz, w którym zabrakło jednego punktu - mówił po meczu Bartosz Zmarzlik.
[ad=rectangle]
19-latek zdobył 17 "oczek". Raz jechał jako zastępstwo zawodnika za Nielsa Kristiana Iversena, raz w miejsce Duńczyka jako rezerwa zwykła i po raz drugi zastąpił kolegę z drużyny w 14. wyścigu, kiedy to pojechał za Piotra Świderskiego. Wspomniany punkt młodzieżowiec zgubił w 8. biegu. Wówczas, jako jedyny w całym spotkaniu, lepszy od niego okazał się Aleksandr Łoktajew. - Popełniłem błąd, bo wygrałem start, a pojechałem prosto zamiast w lewo. Myślałem, że tak będzie lepiej, ale nie wyszło. Trudno. Jak będę zawsze robił 17 punktów, to będzie w porządku - stwierdził uradowany.

SPAR Falubaz Zielona Góra na Stadionie im. Edwarda Jancarza został rozgromiony, ale nie to było najważniejsze. - Najbardziej liczył się awans do finału. To się udało zrealizować. Będziemy walczyć mocno zdeterminowani o jak najlepszy rezultat w niedzielę - przyznał Zmarzlik.

Brązowy medalista Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski nigdy by nie pomyślał, że w półfinałowych derbach Ziemi Lubuskiej jego drużyna zdobędzie aż 62 punkty. Czegoś takiego nie przewidzieli zapewne nawet najwięksi optymiści. - Nie spodziewałem się, że będzie aż tak łatwo. Myślałem, że sprawa awansu rozegra się w ostatnich biegach, a wszystko było już wiadome wcześniej - powiedział utalentowany żużlowiec.

Wydaje się, że w drużynie Stali Gorzów wszystko zagrało niemal perfekcyjnie. Gorzowskiemu juniorowi nie przeszkodziła nawet choroba. - Wiele czynników składa się na dobry wynik, więc można by tu sporo wymieniać, a trzeba mówić zwięźle i na temat. Było fajnie i oby tak dalej - skwitował.

Głównym przedmiotem dyskusji podczas pierwszego podejścia do tego spotkania był tor. Tym razem trudno było mieć jakiekolwiek pretensje. Dobre przygotowanie nawierzchni chwalił nawet Piotr Protasiewicz, choć jej stan może nie był idealny, ale można było powalczyć i wyprzedzać na dystansie. Przyjezdni nie mogli się po prostu dopasować. - Tor był jak na Grand Prix i to było rewelacyjne. Taki mi pasuje. Jak będzie tak przygotowywany to będziemy mieli więcej dobrych wyników - zapewnił 19-letni zawodnik.

W momencie rozmowy żółto-niebiescy jeszcze nie znali rywala, z jakim przyjdzie im się zmierzyć w finale. Teraz wiadomo już, że będzie to Fogo Unia Leszno. - Chcę po prostu walczyć z rywalami, w atmosferze fair play i osiągnąć jak najlepszy wynik - zakończył Bartosz Zmarzlik.

Patrząc na dotychczasowe dokonania juniorów obu drużyn, to zapowiada się znakomity pojedynek. Pierwszy mecz finałowy zaplanowano na 28 września. Oba zespoły najpierw pojadą w Lesznie.

Źródło artykułu: