Wynik krośnian na pewno nie odzwierciedla ich oczekiwań, ale i możliwości. Dlaczego krośnianie spisali się tak słabo? - Odniosłem wrażenie, że zawodnicy przestraszyli się tego toru. Toru trudnego, ale dobrze przygotowanego. Trudnego z winy opadów, wymagającego. Nie umieli kompletnie odnaleźć się na tym torze. Odniosłem też wrażenie, że razem z końcem sezonu kończą się inwestycje w sprzęt. Nie chciałbym, żeby to była prawda, ale tak to mniej więcej wyglądało. Taka różnica między sąsiednimi drużynami w tabeli nie powinna mieć miejsca - powiedział Ireneusz Kwieciński.
[ad=rectangle]
Wynik wynikiem, ale zawodnicy KSM Krosno w przeważającej części meczu w ogóle nie podjęli walki z gospodarzami. Czy Kwieciński jest na nich zły? - Nie mogę być szczęśliwy. Trudno mówić o walce, jeśli nasi liderzy przegrywają z juniorami drużyny miejscowej. To nie jest powód do zadowolenia. Nie wypada, żeby w półfinale była taka różnica klas. Ten wynik źle wygląda - narzekał trener Wilków.
Mecz w Krakowie był dla krośnian ostatnim w tym sezonie. Czy Ireneusz Kwieciński wyciągnie z niego wnioski pod kątem przyszłego roku? - Nie mogę pod kątem tego spotkania układać składu na przyszły sezon. Powiedzmy sobie szczerze, że chłopaki dobrze jechali w sezonie. Wygrywaliśmy mecze u siebie, potrafiliśmy wygrać lub zremisować na wyjeździe. Ten sezon był dla nas dobry. Szkoda, że końcówka zatarła to wrażenie, ale nie chciałbym na gorąco formułować jakichś ocen. Jest tak dużo czasu do przyszłego sezonu, że na pewno postaramy się wybrać skład, który byłby w stanie w końcu powalczyć o wyższe cele - zapowiedział.
W finale pojadą Speedway Wanda Instal Kraków oraz MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovia. Jakie rozstrzygnięcie prognozuje Kwieciński? - Nie interesuje mnie to w ogóle. To my mieliśmy się tam znaleźć - uciął trener KSM Krosno.