Zawody w Gorzowie można było kontynuować? "Ten tor nie był niebezpieczny"

Legendarny wychowanek i były zawodnik Stali Gorzów, Zenon Plech, po niedzielnych przerwanych derbach Ziemi Lubuskiej uznał, że mecz powinien być kontynuowany.

Tylko jeden bieg udało się odjechać w niedzielę w Gorzowie. Po tym jak w drugiej odsłonie na tor upadł Adam Strzelec, jury zawodów już kolejny raz postanowiło przeprowadzić dyskusję o stanie toru i po długich naradach przerwać mecz.
[ad=rectangle]
Była to bardzo kontrowersyjna decyzja, głównie z tego powodu, że po kilkugodzinnych pracach i próbie toru, w której udział brali zawodnicy obu drużyn, jury postanowiło rozpocząć mecz. - Skoro sędzia początkowo zadecydował, że nadaje się on do jazdy, to zawody powinny jechać dalej - skomentował krótko Zenon Plech. - Główną sprawą jest tu instytucja komisarza toru. Przecież mecz dostał status zagrożonego i komisarz powinien być tu od soboty. Dlaczego więc nie pozwolił nic na tym torze robić? Nie było mnie tu wcześniej, ale w parkingu słyszałem, że bardzo późno zezwolił on na jakiekolwiek prace. Mocny deszcz przecież padał w nocy, a od rana nie było z tym problemu - dodał.

Zawodnicy rzeczywiście mieli momentami problemy z pokonywaniem łuków, jednak jak zasugerował w rozmowie z dziennikarzami trener Stali Gorzów, Piotr Paluch, wynikało to z puszczania gazu przez zawodników na wejściu w wiraże. - Moi zawodnicy jechali płynnie. Jak nie trzyma się gazu, to jasne, że jedzie się prosto - grzmiał po meczu. Plech zgodził się, że tor nadawał się do jazdy i jednocześnie przypomniał czasy trenera Piotra Żyty, który podczas swojej pracy w klubie z Zielonej Góry sam robił mocno przyczepny tor. - Pamiętam, że nie tak dawno w Zielonej Górze robiono podobny tor i zawodnicy Falubazu jechali normalnie. Mecz przerwano po upadku i nie można nikogo tu oskarżać o celowość, bo nikt celowo by się nie przewrócił. To przecież zawsze jest ryzyko. Nie uważam jednak, że tor był niebezpieczny. Na gorszych rozgrywało się zawody - powiedział wicemistrz świata z 1979 roku.

- Wszystko zakończyło się skandalem. Tak to trzeba nazwać, bo powtarzam: jeśli sędzia uznał, że jedziemy, to jedziemy. Moim zdaniem można było te zawody odjechać i je dokończyć - powiedział na koniec Zenon Plech.

Komentarze (161)
miroslaw998
24.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Myślę że jednak zadam sobie kiedyś odrobinę trudu aby sięgnąć do materiałów z "tamtych" czasów i odrobinę przyćmić te legendy z tamtych lat,które poza faktem że nic nie wnoszą dziś do żużlowego Czytaj całość
avatar
Realista...
24.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szanowny Zenku, zacząłeś mądrze a skończyłeś "głupio", nie udawaj debila bo nie przystoi Tobie. Co Ty wygadujesz, że celowo nie przewracają się na torze.
Przypomnij sobie Szombierskiego, które
Czytaj całość
avatar
tomas68
24.09.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ciągłe czepianie się toru w Gorzowie tak się ma jak to że GP tam było najlepsze do tej pory. Nie ma co uciekać zielarnia tylko jechać na tym co jest. 
avatar
ThePresja
24.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ma Plech rację. Wystarczy n archiwalnych filmach popatrzeć lata 80 90 na czym jeżdżono i było dobrze. (jedyne tłumaczenie na obecne czasy to tłumiki, jednak "jedna kropla wody to nie deszcz"). 
zz
24.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nadawał się, czy nie nadawał? Sędzia miał dylemat z wykluczeniem Strzelca, bo niby dlaczego, a musiałby to zrobić. Takie przypadki mogły się zdarzać (po obu stronach). Coś z tym regulaminem jes Czytaj całość