Grand Prix Polski oczami Bartłomieja Czekańskiego

WP SportoweFakty / Wojciech Tarchalski
WP SportoweFakty / Wojciech Tarchalski

W sobotę w Toruniu odbędzie się Grand Prix Polski. Wyniki tych zawodów wytypował ekspert portalu SportoweFakty.pl Bartłomiej Czekański.

W tym artykule dowiesz się o:

Przeczytałem w jakimś poście na SF, że rzekomo… wziąłem forsę od firmy One Sport, żeby chwalić ją i jej SEC (IME) oraz gnoić BSI i jej GP (IMŚ). Jezu, ile ja się od Was dowiem o sobie! Same nowości. Trzymacie mnie przy życiu i z pewnością nie pozwolicie, bym popadł w dumę i stał się zarozumialcem. Dzięki. W sumie, hm, "racja", bo Nice, powiązana osobą dyrektora Adama Krużyńskiego z ekipą One Sport, jest sponsorem mojej jazdy na żużlu (podobnie jak i Betard) - wczoraj po kilku tygodniach choroby wróciłem na tor - więc teraz już grzecznie i karnie napiszę o GP. Ten cykl w tym roku był nudnawy, bez gwiazd i fajerwerków. Jednak zakończenie ma rewelacyjne. Co prawda, Greg Hanocock jest już prawie misiem świata, lecz prawie, jak wiemy, czasem robi wielką różnicę. Do tego rozgorzeje (i nas rozgrzeje) bój o pozostałe medale, do których jest czterech kandydatów na czele z naszym rewelacyjnym Krisem "Blondyną" Kasprzakiem. Sześciu kolejnych ścigantów (PUK-a nie ma) na czele z naszym odrodzonym (?) Jarem Hampelem będzie się zaś biło o pozostanie w GP na rok 2015, czyli o miejsce w czołowej ósemce. Będzie się działo! Każdy wyścig może tu być ważny. Do tego komplet widzów i świetny tor do walki. Dobrze, że GP zostaje w Toronto także i w przyszłym sezonie.
[ad=rectangle]
Trudno typować miejsce Hancocka akurat w tej konkretnej imprezie. Jeśli szybko dorobi te brakujące dziewięć punkcików, to pewnie z Hajkim i Bodziem od razu otworzą bąbelki w parku maszyn i skończy się poważne ściganie. Będzie feta. No, ale jeżeli nie będzie mu szło, to Greg będzie musiał pocić się do końca i walczyć.

Ostatnio debiutowałem na tej swojej nowej podwrocławskiej wsi. Poszedłem do kierowcy autobusu, by zapytać, ile kosztuje bilet do Wrocka, a on odrzekł: - Dla pana, panie Bartku nic nie kosztuje. Jestem kibicem żużla i Sparty. A wie pan, że za rogiem mieszka Janowski, zaś kilometr dalej Haj?
- Wiem - odpowiedziałem i zaśmiałem się: - Już mi mówił ten pan z kolorowego samochodziku z pozytywką, sprzedający lody.

Taka żużlowa wieś.

Hancock to taka dwoista postać. Zawsze sympatyczny, uśmiechnięty i w sumie fajny, jest inspiracją dla nas 40. i 50 - latków, że jeszcze nie musimy o swoim życiu mówić w czasie przeszłym i gnuśnieć w kapciach przed telewizorem. Możemy zdobywać Himalaje i uprawiać ekstremalny speedway. Jak on. Z drugiej strony, ów Jankes kilka razy wystawił do wiatru polskie kluby. A to nie dojechał, a to się spóźnił, a to odmówił, a to się nie zgodził. W sprawach finansowych jest więcej niż twardy. Taki "Mr Dolar". Jeśli Greg zdobędzie swój trzeci tytuł IMŚ, to wejdzie do panteonu największych gwiazd żużla w historii tego sportu, tylko czy jego legenda przebije mit innego Jankesa Bruce'a Penhalla? Wątpię!

Moim zdaniem, w tym sezonie najlepszym żużlowcem globu był Krzysiek Kasprzak. To on najbardziej ekscytował swoją widowiskową oraz dynamiczną jazdą i gdyby nie kontuzja kolana… Dziś byłby koronowany. Co się odwlecze, to nie uciecze. Tylko on na razie może zostać następcą Tomka Golloba. Zresztą, podobnie jak i "Gallop" w czasach swej chmurnej i durnej młodości, "Kasper" też hardo teraz gada do kamery i stara się, by… nikt nie czuł do niego sympatii. Tomkowi przeszło i dziś gdy mówi do mikrofonu to jest eleganckim dyplomatą i prawdziwym ambasadorem żużla. Jest więc nadzieja, że i Kasprzak z czasem nabierze ogłady, czego mu oczywiście życzę w równym stopniu, co korony IMŚ, na którą swoją jazdą niewątpliwie zasługuje.

Tai Woffinden mimo słabiutkiego początku sezonu i późniejszej kontuzji udowodnił jednak, że wciąż jest żużlowcem ze ścisłej światowej szpicy. Chyba jednak za dużo wziął sobie na głowę i niezbyt dobrze kondycyjnie się przygotował, dlatego dziś zostanie zdetronizowany.

Zagar i Vaculik mieli być przyszłością speedwaya. Wieczorem w Toruniu ten pierwszy ma szansę udowodnić, że nie były to mylne opinie.

Adam Skórnicki nauczył Pedersena zespołowej jazdy, ale nie zdjął z niego klątwy ciążącej na nim w DMP. Siedem punkcików wielkiego Duńczyka w gorzowskim rewanżu wyglądało słabo. Jonsson złapał formę. Tak samo Batchelor. Ten drugi stanowczo za późno, co mu zarzucają kibice Betardu Sparty.

"Miedziak" w ubiegłym roku wygrał na Moto Arenie w fascynujący sposób. Ale w tym sezonie jest cienki jak jabajbaj (nie wymawiam "r"), co nie znaczy, że nie stać go na powtórkę z rozrywki. Dobrej rozrywki. Czytam sensacyjne info w prasie, że już jest jedną nogą w Marmie. A kto nie jest w Marmie? Jest taki?

Jaro Hampel zaczął znakomicie, lecz potem niespodziewanie przyszedł potworny dół formy. Sprzęt, zmęczenie, znużenie, przesyt, brak motywacji, jakieś problemy osobiste, zajęta głowa czym innym, kiepska atmosfera w Falubazie? A może wszystko po trochu. Na GP w Sztokholmie "Mały" się odrodził i pokazał, że jak tylko chce i się skupi, to może rozjechać cały żużlowy świat. Tyle, że my to wiemy od dawna. I tyle, że on nie umie się skupić jednakowo w ciągu całego sezonu! Ot, co!

Maciek Janowski ma już w kieszeni udział w GP'2015, a do Torunia jedzie rozpoznać teren, poobserwować gości i nabrać żużlowej ogłady. No i zechce się pokazać. Ma utrudnione zadanie. Nie tak dawno wybrał się z kolegą (nie ze mną), by pod Wrocławiem pojeździć na motocrossie. Skończyło się to kozłami, czyli upadkiem. I to ostrym. Maciek poważnie się poobijał i rozciął sobie rękę. Miał duży kłopot z poruszaniem nią. Osłabiony po upadku organizm zawodnika został dodatkowo zaatakowany przez przeziębienie. Jeśli to był sekret, to nie wytrzymał i zdradził go Neil Middleditch, menedżer Poole Pirates, tj. angielskiego klubu Janowskiego, który na swoim twitterze napisał:

"Fanfu***ngtastic what else could go wrong for us?!!!.....Magic out of Semi MX injury..when will they learn????".

Dramatyczne oskarżenie złego losu, który w tym sezonie prześladuje Piratów z Poole (np. wpadka Warda, więc Brytyjczycy mogą sobie tu podać ręce z naszym Unibaksem), walczących o mistrzostwo Anglii, ale i też pewne pretensje pod adresem niefrasobliwych zawodników, w tym wypadku - jak rozumiem - również i wobec Maćka. Ja wiem, czy można go o cokolwiek obwiniać? Przecież motocross to część treningu żużlowca. Równie dobrze mógł się załatwić podczas próbnych jazd Betardu Sparty na Olimpijskim. Ale "Magic" to twardziel. Pozbierał się i jednak był do dyspozycji Piratów z Poole (Middleditch więc niepotrzebnie panikował), dzisiaj także wystąpi w Toruniu. Tylko z jakim skutkiem?

Holder to już nie ten sam zawodnik co kiedyś, acz będzie u siebie, ja jak zwykle z ciekawością obejrzę jazdę Michaela Jepsena Jensena. To talent czystej wody. To będzie kolejny wielki Duńczyk. Polska reprezentacja w kopanej ma dzisiaj większe szanse na pokonanie Niemców niż Smoliński na wygraną w Toruniu.

A jak pomóc Kasprzakowi pomóc dziś wygrać mistrzostwo z Hancockiem? Zgasić na stadionie światło i przerzucić tę GP na termin, w którym Amerykanin nie będzie mógł w niej wystąpić. Proste i już opatentowane!

Grand Prix Polski oczami Bartłomieja Czekańskiego:

1. Krzysztof Kasprzak 
2. Jarosław Hampel 
3. Tai Woffinden 
4. Matej Zagar 
---
7. Adrian Miedziński 
9. Maciej Janowski 

Źródło artykułu: