Tadeusz Zdunek zdecydował, że Piotr Szymko nie będzie już pierwszym trenerem klubu, jeśli przystąpi on do rozgrywek PLŻ 2. - Co prawda dowiedziałem się o tym z radia, ale byłem na to przygotowany. Umowa na prowadzenie pierwszej drużyny oraz zajęć na mini torze kończy mi się z końcem października. Liczę na to, że nadal będę szkolił dzieci i młodzież. Niezależnie kto będzie się zajmował gdańskim żużlem, chcę pozostać przy klubie. Jest chęć, by Stowarzyszenie GKŻ Wybrzeże wystartowało w PLŻ 2, ale nie wiemy jak to się potoczy ze względu na poparcie miasta. Są różne głosy. Mówi się w kuluarach, że być może powstanie nowy twór. Najważniejsze, by gdański żużel nie zniknął z mapy - powiedział dotychczasowy szkoleniowiec Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk.
[ad=rectangle]
Sytuacja klubu sprawiła, że z biegiem czasu wynik sportowy zszedł na drugi plan. - Trudno będzie poradzić sobie z długami, bo zawodnicy nie mogą być oszukani mimo, że ich kontrakty często były wygórowane, o czym mówiliśmy już w momencie, w którym przyszedłem do klubu. Początkowo moim zadaniem było utrzymanie się w ENEA Ekstralidze, ale działania zwróciły się w inną stronę, by po prostu żużel przetrwał. W prowadzeniu zespołu na zasadach koleżeńskich pomagał mi Grzegorz Dzikowski, tak jak i ja jemu starałem się pomóc w Ostrowie. Czekam na rozwój wydarzeń - dodał Piotr Szymko.
Aktualnie dużo klubów żużlowych przeżywa większe, lub mniejsze problemy finansowe. - Według mnie Główna Komisja Sportu Żużlowego postąpiła dobrze, przesuwając początek okresu transferowego. Najpierw trzeba pokazać, że ma się zdolność do spłacenia długów. Dotyczy to większości zespołów w polskim żużlu. Potrzebne będą ugody. Oczywiście nie chciałbym, by zawodnicy byli oszukiwani, ale część z nich może zrozumieć, że lepiej dostawać mniej, ale od razu po meczu. To czas, by w żużlu wszystko wracało do normalnych zasad. Musi on być jasny i przejrzysty, a nie taki jak teraz - stwierdził trener.
Ewentualne występy w PLŻ 2 mogą pozytywnie wpłynąć na liczną grupę gdańskich juniorów. - Fakt, to może być dla nich większa szansa. W każdej lidze należy być przygotowanym odpowiednio sprzętowo. Często było to widać po zawodnikach, którzy jeździli jako goście w niższych klasach rozgrywkowych. Ja doskonale znam drugoligowe tory i wiem, że ich stan często odbiega od przyjętych norm. Nie wiem czy bierze się to z podwójnej chęci zwycięstwa, czy z innego powodu, ale nawet klasowi zawodnicy często narzekają na stan nawierzchni. Nasza młodzież może się tam rozwinąć, gdyż większa szansa na wysokie zdobycze punktowe dają bakcyla do działania. Pod koniec sezonu połowa zespołu nie zasługiwała na jazdę w ENEA Ekstralidze, ale chodziło o oszczędności. Fakt, że w pięciu meczach pojechał Cyprian, zamiast obcokrajowca pozwolił nam zachować 200 tysięcy złotych - zakończył Piotr Szymko.