Chcę jeździć w Lesznie najdłużej jak się da - rozmowa z Tobiaszem Musielakiem, zawodnikiem Fogo Unii

Za Tobiaszem Musielakiem zdecydowanie najlepszy sezon w Enea Ekstralidze. Razem z Piotrem Pawlickim stworzył on najlepszy duet młodzieżowców w Polsce. Od przyszłego roku "Tofeek" będzie już seniorem.

Piotr Walkowiak: Sezon 2014 już za nami. Razem z kolegami z Leszna zdobyliście srebrny medal DMP. Miałeś w tym ogromny wkład, bowiem byłeś trzecim zawodnikiem Unii pod względem zdobytych punktów. Ustępowałeś jedynie Nickiemu Pedersenowi oraz Piotrowi Pawlickiemu. Możesz więc być zadowolony ze swoich wyników osiąganych w lidze.

Tobiasz Musielak: Był to najlepszy sezon w mojej karierze póki co, więc jestem z tego zadowolony. Każdy miał jednak wkład w wynik końcowy, jakim jest srebro. Wynik indywidualny w lidze jest sprawą drugorzędną.
[ad=rectangle]
Na meczach wyjazdowych byłeś znacznie mniej skuteczny, niż na torze w Lesznie. Podobnie zresztą było w latach poprzednich. Czy wiesz co było tego przyczyną?

- Ciężko powiedzieć, dlaczego tak jest. Każdy zawodnik ma wiele więcej okazji do dopasowania sprzętu na swoim torze, aniżeli na obcym. Ponadto u siebie zna się każdy centymetr toru i wiadomo jak on zmienia się w trakcie zawodów, dlatego większość zawodników ma chyba z tym kłopot, nie tylko ja.

Indywidualnie ten rok nie był dla ciebie tak udany, jak w lidze. Nie sądzisz jednak, że czasem po prostu brakowało ci szczęścia, tak jak to było np. w Gorzowie, gdzie przegrałeś bieg dodatkowy o brązowy medal MIMP?

- Dokładnie, indywidualnie nie było kolorowo. Początek sezonu to były same problemy. Ze sprzętem, głową, ręką, która nie była wyleczona na sto procent. Ciężko czytało się moje wyniki po nieudanych zawodach. Wiele zmieniliśmy wraz z teamem i coś po prostu zagrało w połowie sezonu mniej więcej. Zawody w Gorzowie były pechowe dla mnie. Śmieszne decyzje sędziego pozbawiły mnie nie brązu, a srebra. Analizując te zawody na spokojnie wiedziałem, że nie była to moja wina. Pozostaje przez to wielki niedosyt. Taki jest jednak sport i czasem trzeba po prostu uznać wyższość kogoś innego. Z perspektywy czasu do nikogo nie mam pretensji. Gdybym wygrał powtarzane biegi, to cieszyłbym się z medalu.

Od przyszłego roku będziesz startował na pozycji seniorskiej. Wielu zawodników twierdzi jednak, że przejście z juniora na seniora nie jest aż tak zauważalne. Podobnie jest w twoim przypadku? Czy może w związku z tym odczuwasz pewną presję?

- Taka jest sytuacja, kiedy się kończy wiek juniora. Ja jednak się niczego nie obawiam. Startowałem jako senior i nie było źle, więc mam nadzieję, że nie odczuję tego aż tak bardzo.

Jako pierwszy, jeszcze przed meczami finałowymi, przedłużyłeś kontrakt z leszczyńską drużyną. Chcesz pójść w ślady m.in. Damiana Balińskiego i przez wiele lat jeździć w Lesznie?

- Chciałbym jeździć tu, w domu, jak najdłużej się da. Jeśli będę osiągał zadowalające zarząd wyniki i klub będzie chciał, to nie widzę problemu, żeby jeździć w Lesznie, podobnie jak "Bally".

Obecnie drużyny są jeszcze na etapie finalizowania umów. Dużo się jednak mówiło, iż w składzie Byków może zabraknąć wcześniej wspomnianego Damiana Balińskiego. Czy w ogóle to sobie wyobrażasz?

- Ja nie ustalam składu zespołu. Bardzo bym chciał startować z Damianem w Unii jak najdłużej, bo to świetny duch zespołu. Zawsze się dogadywaliśmy, ale tak jak powiedziałem, niewiele mam w tej kwestii do powiedzenia.

Z Unii odchodzi dwóch Duńczyków - Kenneth Bjerre oraz Mikkel Michelsen. Jak ocenisz współpracę z tymi zawodnikami?

- Kenneth był dobrym kumplem. Świetnie się z nim dogadywałem w Lesznie i chyba nie inaczej będzie kiedy wróci do Leszna w innych barwach. Z tej strony szkoda, że go nie ma w zespole, ale wizja składu się zmieniła i Kennetha już nie ma w Lesznie. Z Mikkelem nie miałem okazji wiele startować. Chyba więcej razy spotkaliśmy się w młodzieżowych zawodach indywidualnych niż na ligowym meczu. Ale ogólnie kłótni nie było i z Mikkelem również się wiele razy śmialiśmy i robiliśmy kabaret. To rozrywkowy gość.

Jeśli miałbyś doradzić zarządowi, którego zawodnika mają zakontraktować, kto by nim był?

- Ja nie mogę się wypowiadać w tej kwestii. O takich rzeczach mogę porozmawiać tylko z prezesem Rusieckim.

Tobiasz Musielak nie obawia się przejścia w wiek seniora
Tobiasz Musielak nie obawia się przejścia w wiek seniora

W minionych latach nieco z urzędu miałeś miejsce w składzie Unii. Młodsi zawodnicy nie byli bowiem w stanie ci zagrozić. Czy to, że zawodnik nie ma aż takiej konkurencji, jest jednak dla niego dobre? Czy może rywalizacja o wyjściową siódemkę wyzwala w nim jakieś dodatkowe siły?

- To zależy od zawodnika. Jedni wolą spokój i świadomość, że mają miejsce w składzie im pomaga, a są tacy, którzy lubią rywalizację.

Drugie miejsce na pozycji młodzieżowej Unistów od przyszłego roku będzie zajmowane przez znacznie mniej doświadczonego zawodnika. Myślisz, że Unia to odczuje? Czy może któryś z chłopaków będzie w stanie wskoczyć na wysoki poziom i zdobywać pokaźne ilości punktów?

- Ciężko powiedzieć. Może akurat wystrzeli jeden z młodszych kolegów? Nie jest powiedziane, że zawodnik, który zajmie moje miejsce na juniorce wykręci mniej punktów. To jest żużel i wiele się może wydarzyć.
[nextpage]Wiemy już, że w szwedzkiej Elitserien z drużyny Vastervik przeszedłeś do Lejonen Gislaved. Zmiana ta była podyktowana spadkiem twojej dotychczasowej ekipy do niższej klasy rozgrywkowej?

- W głównej mierze tak. Chcąc się rozwijać nadal powinienem jeździć w Elitserien. Władze Vastervik chciały abym nadal jeździł u nich, ale zrozumieli moją decyzję.

W poprzednim roku w Szwecji, w 22 biegach, wykręciłeś średnią biegową 1,591. Z perspektywy czasu, jak oceniłbyś te starty?

- Średnia jest dosłownie średnia. Kilka dobrych meczy przeplatanych kiepskimi. Ale generalnie dobrze oceniam te starty, ponieważ poznałem kilka nowych torów i za rok będę tam już mądrzejszy.

Skoro jesteśmy przy temacie lig zagranicznych, spytam cię także o występy na Wyspach Brytyjskich. Są jakieś propozycję startów w Elite League?

- Rozmawiam z jednym klubem w Anglii. Kolejny wyraża chęć współpracy, więc nie narzekam na brak ofert. Są to dobre i stabilne kluby. Zobaczę, który wybiorę.

Jazdę na angielskich torach chyba nie sposób porównywać do tej na polskich obiektach.

- Tam jazda jest zupełnie inna. Będzie to dla mnie wyzwanie, ale ja chcę się rozwijać i Elite League w tym na pewno pomoże.

Miałeś wziąć udział w turniejach indywidualnych w Wolverhampton oraz Swindon. Przez kilka różnych czynników te zawody jednak się nie odbyły i ostatecznie skończyło się na treningowych kółkach na torze Rudzików. Pewnie żałujesz, że nie mogłeś sprawdzić się na tle rywali?

- Dokładnie, byłem zawiedziony kiedy najpierw plany pokrzyżowała pogoda, a później problemy organizacyjne. Takie jest już życie.

"Tofeek" będzie startował w Elite League w przyszłym sezonie
"Tofeek" będzie startował w Elite League w przyszłym sezonie

Jubileuszowym turniejem z okazji 21-lecia startów Adama Skórnickiego zakończyłeś tegoroczny sezon w Polsce. Wydaje mi się, że był on odskocznią od tego, co działo się przez cały rok w Enea Ekstralidze. Mogliście sobie w końcu pojeździć na luzie.

- Jak to ze Skórą (śmiech). Było dużo luzu, świetna walka, ale i walki nie brakowało, czyli było wszystko, co speedway powinien mieć. Super sprawa. To był zaszczyt jeździć z Adamem na torze i mówię tu także o sezonie 2011, kiedy to miałem okazję startować z nim w Unii Leszno.

Listopad to często okres wakacji dla żużlowców. Czy tak jest również u ciebie? Masz zaplanowany jakiś wypoczynek?

- Dla mnie sezon przygotowań fizycznych trwa okrągły rok. Wspólnie z doktorem Marianem Misiakiem pracujemy ze spokojem i powoli przynosi to pożądane skutki. Czas na wypoczynek oczywiście wplatam w zajęcia treningowe. Na pewno narty, czyli góry i świeże powietrze.

Przygotowania do poprzedniego sezonu w pewnym stopniu utrudniła tobie kontuzja ręki. Do przyszłorocznego podchodzisz jednak w pełni zdrowy i nie musisz już zawracać sobie głowy innymi tematami. Od kiedy te przygotowania zaczynasz?

- Treningi klubowe zaczną się prawdopodobnie jak zawsze, czyli w grudniu. Obecnie w listopadzie u doktora Mariana trwa małe roztrenowanie, ale treningi nadal są skierowane na prawidłowe tory przygotowawcze.

Czy masz już sprecyzowane cele na kolejny rok startów?

- Cele są, ale zachowam je dla siebie.

Chciałbyś dodać coś na koniec rozmowy?

- Dziękuję wszystkim sponsorom i kibicom, którzy mnie wspierali. Z tego miejsca zapraszam także na mój Fanpage. Do zobaczenia w nowym sezonie.

Źródło artykułu: