SPAR Falubaz: Marek Jankowski odwołany z funkcji prezesa!
Marek Jankowski nie będzie dłużej pełnić funkcji prezesa SPAR Falubazu. Rada nadzorcza podjęła decyzję o jego odwołaniu. Przed zielonogórskim klubem gorący okres.
Podstawowym powodem odwołania prezesa są jego relacje z Robertem Dowhanem. Od dłuższego czasu obaj panowie nie mogli znaleźć wspólnego języka w kwestiach dotyczących przyszłości klubu. - Przewodniczący poinformował mnie, że nie ma żadnego uzasadnienia decyzji o odwołaniu - wyjaśnił Jankowski. - W piątek po raz pierwszy od dłuższego czasu miałem niewątpliwą przyjemność porozmawiać z Robertem Dowhanem, który poinformował mnie, że... jakby to ładnie ująć... zarekomenduje dziś moje odwołanie. Zaskoczony zatem nie byłem. Wszystko wynika z kilku historii. Mimo wszystko ciągle jednak nie używałbym słowa konflikt dla zobrazowania naszych relacji. Ja prywatnie mogę powiedzieć, że Roberta lubię. To jednak przede wszystkim polityk, który w mojej ocenie ostatnio oderwał się nieco od rzeczywistości, niczym mitologiczny Ikar. W tej pouczającej historii wosk się stopił i skończyło się tragicznym upadkiem. Oby tu było inaczej - wyjaśnił były już prezes.
Trzy tygodnie temu, jeszcze przed Ligą Światową, w Zielonej Gorze, z inicjatywy Roberta Dowhana, doszło do spotkania wszystkich władz Zielonogórskiego Klubu Żużlowego. - Faktycznie, takie spotkanie miało miejsce. Byłem ja, czyli zarząd spółki, rada nadzorcza i zarząd stowarzyszenia. Robert przedstawił swoje przemyślenia oraz wizję, jak dalej wyobraża sobie funkcjonowanie klubu. Ja zasugerowałem, że powinien, być jednocześnie wszystkimi organami klubu i sztabem trenerskim, ale jeśli nie zamierza brać na siebie żadnej odpowiedzialności to za jego deklaracjami w przypadku porażki, nic nie będzie stało. Zapytałem, czy ktoś z obecnych czuje się na siłach, by być prezesem spółki. Zaległa cisza. Po chwili podpisałem rezygnację. Stwierdziłem, że jeśli rada nadzorcza spółki i zarząd stowarzyszenia zgadzają się, że bez żadnej odpowiedzialności ma rządzić senator, to lepiej, żebym odszedł. Pod niektórymi rzeczami nie zamierzałem się podpisywać. To było trzy tygodnie temu i zapanowała lekka konsternacja. Nikt nie wiedział, co zrobić, żeby spółka normalnie funkcjonowała. Było Walne Zgromadzenie i sporo umów do podpisania. Cofnąłem rezygnację i poczekałem, co zrobi rada nadzorcza. Jeśli ma rządzić Robert Dowhan, to powinien rządzić z imienia i nazwiska - wyjaśnił Jankowski.
Jankowski i Dowhan różnili się w wielu kwestiach. Jedna z nich dotyczyła wyboru nowego menedżera. Prezes chciał powierzyć tę funkcję Jackowi Frątczakowi i Sławomirowi Dudkowi. Senator natomiast był zwolennikiem powrotu do Zielonej Góry Piotra Żyty. Różnić było jednak znacznie więcej. Jedna z nich dotyczyła przyszłości Jarosława Hampela. Jankowskiemu zależało, by ten zawodnik nadal startował w Zielonej Górze. Dowhan było nieco innego zdania i rozważał zakończenie współpracy. - Robert chciał rządzić, ale niekoniecznie się pod tym podpisywać. Nasze wizje się rozeszły. Ja inaczej spoglądałem na klub. Robert wychodził z założenia, że to zawsze SPAR Falubaz dyktuje warunki. Ja twierdziłem, że jesteśmy częścią dyscypliny i musimy patrzeć na to kompleksowo. Zawsze wołałem zresztą, by to inni mówili, że jesteśmy najlepiej zarządzanym klubem, niż żebyśmy sami powtarzali to w kółko. Dla mnie sens działania polegał m.in. na współpracy z innymi klubami z Polski czy zagranicy. Rywalizacja sportowa w sezonie to jedno, ale pomiędzy sezonami wszyscy gramy w jednej drużynie, wbrew pozorom interesy wszystkich klubów Ekstraligi są bardzo zbieżne - podkreślił Jankowski.
Prezes SPAR Falubazu nie mógł znaleźć z Dowhanem porozumienia w kwestiach dotyczących relacji z Polskim Związkiem Motorowym. To także doprowadziło do jego odwołania. - Cenię Andrzeja Witkowskiego. To prezes, który czasami podejmuje dobre, a innym razem nieco gorsze decyzje. Nie zamierzam jednak nosić jego zdjęcia w portfelu - podsumował Jankowski.
Zielonogórski klub czeka teraz bardzo gorący okres. Kto może stanąć na jego czele? - To już z pewnością pytanie nie do mnie. O tym powinna zadecydować rada nadzorcza, mam nadzieję, że zanim to zrobi to dokładnie przeczyta maile ode mnie z ostatnich tygodni. Zwróciłem tam miedzy innymi uwagę, na niektóre zobowiązania klubu i to mogło się niektórym nie spodobać. W mojej ocenie są one dwuznaczne etycznie. Myślę, że to też miało wpływ na ostatnią decyzję. Zasygnalizowałem to radzie nadzorczej i to oni muszą rozwiązać ten temat z nowym zarządem. Logika wskazuje, że na jego czele powinien stanąć Robert Dowhan, ale pewnie tak się nie stanie. Myślę, że moje obowiązki przejmie ktoś z rady nadzorczej lub zostanie powołany nowy prezes. Kto nim może być? Może ktoś z zarządu stowarzyszenia, Andrzej Napieraj, Kamil Kawicki lub Robert Żerko. Oni pewnie będą brani pod uwagę w pierwszej kolejności - zakończył Jankowski.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>