Sytuacja klubu z Torunia po zmianie władz powoli się klaruje. Nowi działacze prężnie budują skład na przyszły sezon, a efektem była piątkowa konferencja prasowa, na której przedstawiono nowych zawodników - Grigorija Łagutę, Jasona Doyle'a i Kacpra Gomólskiego. To oznacza, że w składzie Aniołów zostało miejsce dla zaledwie jednego seniora.
[ad=rectangle]
Kibice cały czas mają nadzieję, że w składzie zostanie dotychczasowy kapitan drużyny, Chris Holder. W podobnym tonie wypowiadał się menedżer zespołu, Jacek Gajewski. Okazuje się jednak, że Australijczyk jest daleki od porozumienia się z nowymi działaczami toruńskiego klubu. Włodarze Aniołów pozostają w kontakcie z "Chrispym", ale w razie fiaska rozmów jednocześnie prowadzą negocjacje z innymi zawodnikami. Najbliżej dołączenia do toruńskiej ekipy są Greg Hancock lub Peter Kildemand. - Chris Holder dostał naszą propozycję, która cały czas jest aktualna. Musimy się jednak zabezpieczyć, więc bierzemy pod uwagę również innych zawodników - zdradził nowy prezes KS Toruń, Przemysław Termiński.
Bez względu na wszystko toruńscy działacze cały czas są zainteresowani jednym ze swoich dotychczasowych liderów, Darcym Wardem. Sytuacja Australijczyka jest jednak bardzo skomplikowana, ponieważ po tym jak przed Grand Prix Łotwy nie przeszedł on kontroli alkoholowej, cały czas czeka na decyzję międzynarodowej federacji o karze, jaka zostanie na niego nałożona. - Jesteśmy z Darcym w ciągłym kontakcie. Ward ma w tym tygodniu przylecieć do Polski, a my chcemy mu pomóc w tej skomplikowanej sprawie i będziemy chcieli podpisać z nim umowę. W zależności od tego jak długa będzie kara zawieszenia, może się okazać, że w trakcie sezonu Darcy uzupełni naszą drużynę - powiedział na konferencji prasowej menedżer i wiceprezes klubu, Jacek Gajewski. - Sytuacja jest jednak naprawdę trudna i to trwa bardzo długo, ale mam nadzieję, że wszystko zakończy się pomyślnie. Nie mogliśmy jednak czekać, więc zakontraktowaliśmy nowych zawodników, bo cały czas nie wiemy od kiedy lub czy w ogóle Darcy będzie mógł jeździć w przyszłym sezonie - dodał.
- Hipotetycznie w styczniu mamy się dowiedzieć na ile Darcy Ward będzie zawieszony. I ta sprawa ciągnie się tak od przełomu sierpnia i września, a my ciągle słyszymy o kolejnych terminach - przedstawił zawiłość całej tej sprawy prezes Termiński. Torunianie stoją przed bardzo ciężkim zadaniem, bo w przypadku półrocznego zawieszenia Australijczyka trudno spodziewać się, aby żużlowiec tej klasy zadowolił się statusem zawodnika oczekującego. A nawet gdyby udało mu się wskoczyć do wyjściowej piątki Aniołów, pozbawiony jazdy mógłby zostać równie klasowy żużlowiec.
Działacze Aniołów najpewniej wybiorą wariant z nowym zawodnikiem. Piąte miejsce w składzie zajmie więc Hancock lub Kildemand. Okazuje się jednak, że w zależności od długości zawieszenia Warda, w Toruniu rozważają możliwość jazdy w osłabionym składzie przez kilka spotkań. Nie ma co prawda dużych szans na zastosowanie tego wariantu, ale Ward i tak może liczyć na umowę w Toruniu. - Oczywiście Darcy jest brany pod uwagę w składzie na przyszły rok, stąd w drużynie ciągle mamy wakat. Gdyby się na przykład okazało, że zostanie zawieszony na pół roku, wtedy moglibyśmy korzystać z jego usług od maja, czerwca. Do tego czasu moglibyśmy próbować odjechać kilka spotkań osłabionym składem stosując różne zastępstwa. To jest jednak tylko jedno z możliwych rozwiązań, ale nie ukrywam, że bardzo chcielibyśmy Warda w składzie, bo to przecież znakomity żużlowiec - stwierdził Przemysław Termiński.