Marta Półtorak odsuwa się na bok! "Nie będę odpowiadać za klub"

Marta Półtorak nie będzie brać odpowiedzialności za rzeszowski klub, jeśli ten wystartuje w ENEA Ekstralidze. Marma chce dawać pieniądze na żużel, ale przede wszystkim na szkolenie młodzieży.

W Rzeszowie sytuacja zmienia się bardzo szybko. Klub robi wszystko, żeby wystartować w ENEA Ekstralidze. Ostateczną decyzję mamy poznać na początku przyszłego tygodnia podczas specjalnej konferencji prasowej. Wiele wskazuje jednak na to, że w przypadku jazdy w żużlowej elicie, beniaminka czeka trudne zadanie. Pierwszym poważnym wyzwaniem będzie zbudowanie budżetu. Warto bowiem podkreślić, że Marta Półtorak podtrzymuje swoje wszystkie wcześniejsze deklaracje. - Jeśli pojawiają się głosy, że Rzeszów wystartuje w Ekstralidze, to ja się bardzo cieszę i temu kibicuję. Jedną rzecz chciałabym jednak wyraźnie podkreślić. Ani ja, ani firma Marma nie ma już z tym nic wspólnego. Jedyny związek polega na tym, że spółka, którą wystawiamy jest na ten moment transparentna i wypłacalna - powiedziała w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Półtorak.
[ad=rectangle]
Marma nie zamierza brać w dalszym ciągu odpowiedzialności za rzeszowski klub. Półtorak podkreśla, że jego los leży teraz w rękach innych ludzi. Jej firma jest nadal skora do pomocy, ale raczej nie będzie to pierwsza drużyna. - Teraz będę na to patrzeć z pozycji kibica. Nie chciałabym jednak, żeby zaufanie dla klubu opierało się o moją osobę. Odsuwam się na bok, życzę powodzenia, ale niech ktoś inny bierze za to wszystko odpowiedzialność. Nie ręczymy już za sprawy finansowe w klubie - wyjaśniła Półtorak.

- Nie identyfikujmy tego, co się teraz dzieje ze mną czy też z reprezentowaną przeze mnie firmą. Wydaje mi się, że w Rzeszowie znajdzie się ktoś, kto będzie czuwać nad tym sportem. To miasto ma wielu przyjaciół żużla. Ktoś musi jednak przejąć odpowiedzialność. Jeśli wtedy zajdzie konieczność, to możemy nadal wspierać klub w określonym celu. To może być przykładowo szkolenie młodzieży. Jesteśmy zainteresowani, żeby iść bardziej w tym kierunku i pomagać właśnie szkółce. Nikt nie może jednak liczyć, że będziemy odpowiadać za budżet pierwszej drużyny - podkreśliła Półtorak. - Trudno w ogóle rozmawiać o konkretach, bo nie ma sponsora, który wziąłby za to wszystko odpowiedzialność. Jest za dużo znaków zapytania, żeby mówić o zaangażowaniu naszej firmy w pierwszą drużynę. Bardziej skoncentrowałabym się na młodzieży - dodała Półtorak.

W Rzeszowie trwa zatem walka o Ekstraligę. W obliczu deklaracji Marty Półtorak pojawia się jednak pytanie, jak solidne będą fundamenty i czy pozwolą one na zbudowanie silnego i przede wszystkim wypłacalnego klubu?

Źródło artykułu: