Jarosław Galewski: Żużlowy alfabet (1) - Adam Jaziewicz

Co przeciętny kibic speedwaya potrafi powiedzieć o danym zawodniku, trenerze, czy też działaczu? O tym pierwszym, że dobrze wychodzi spod taśmy, jeździ widowiskowo, walczy do ostatnich metrów. O szkoleniowcu, że jest wymagający, konsekwentny, stworzony do pracy z młodzieżą. Prezesa klubu żużlowego możemy natomiast opisać słowami związanymi ze sposobem, w jaki dba o należyte funkcjonowanie klubu. Jacy Ci ludzie są jednak na co dzień? Jakimi wartościami kierują się w życiu? Jakie są najważniejsze wydarzenia, miejsca, osoby związane z ich codziennym funkcjonowaniem? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań będą mogli Państwo poznać dzięki lekturze ?alfabetu? zawodników, trenerów i działaczy. Pierwszym bohaterem ?Żużlowego alfabetu? jest były żużlowiec ostrowskiej Iskry, a obecnie pracownik Klubu Motorowego Ostrów ? Adam Jaziewicz.

W tym artykule dowiesz się o:

A jak amatorstwo

Jest to na pewno słowo, na które nie ma miejsca w moim życiu. Wszystko, co robię, staram się robić na jak najwyższym poziomie. Było tak od zawsze. Dawałem z siebie wszystko, kiedy startowałem na torze i robię to także teraz jako pracownik ostrowskiego klubu. Chcę, aby wykonywane przez mnie zadania odznaczały się jak najwyższą jakością.

B jak bieda

To pojęcie jest dla mnie trochę niefortunne, ponieważ miałem okazję poznać jego istotę za czasów ostrowskiej Iskry. Wtedy naprawdę nie było kolorowo. Wierzę, że w życiu prywatnym bieda mnie nigdy nie dotknie. Wychodzę z założenia, że nikt nie musi być bogaczem. Mam tylko wielką nadzieję, że biedy nigdy nie doświadczę ja ani moja rodzina.

C jak czas

Ludzie bardzo często mówią, że czas to pieniądz, ale nie można wszystkiego przeliczać w ten sposób. Wolny czas staram się spędzać wspólnie z rodziną. Sporą jego część poświęcam na pracę w klubie. Na każdym kroku, w każdej chwili, staram się dawać z siebie wszystko.

D jak dom

Dom kojarzy mi się przede wszystkim z ciepłem rodzinnym, miłością i wsparciem. Jest to bardzo ważny element w moim życiu. Nie wyobrażam sobie życia bez domu.

E jak emocje

W żużlu są one naprawdę wielkie. Kiedy byłem zawodnikiem, to denerwowałem się za samego siebie. Miałem tylko pięć wyścigów i na tym w całości skupiałem swoją uwagę. Praca w klubie wiąże się z innymi emocjami, ponieważ człowiek denerwuje się praktycznie za całą drużynę i chce uniknąć jakichkolwiek niedociągnięć. Inaczej emocje przedstawiają się także z perspektywy kibica. Ktoś, kto jest tylko kibicem a nigdy nie był zawodnikiem, zupełnie inaczej postrzega pewne kwestie. Czasami emocje, niektóre wypowiedzi kibiców są denerwujące, ale z pewnymi komentarzami należy dać sobie po prostu spokój.

F jak fotografia

Studiowałem fotografię przez rok. Później rzuciłem studia z powodu braku funduszy. Nie ulega jednak wątpliwości, że jest to jedna z moich największych pasji. Lubię spędzać czas z aparatem w ręku. Wielką przyjemność sprawia mi szczególnie wykonywanie zdjęć na stadionie. Niestety, obecnie z racji pełnienia obowiązków na innym polu nie mam zbytnio czasu na aparat, ale w każdej wolnej chwili staram się do niego powracać.

G jak Grudziądz

To miasto nie było szczęśliwe dla mnie i mojego ojca. Właśnie tam odnieśliśmy bardzo poważne kontuzje. Jeśli chodzi o sam tor, wypadek, to wspomnienia nie są zbyt ciekawe. Pamiętam też jednak o tym, że poznałem tam kilka miłych osób, które odwiedzały mnie w szpitalu. To była dla mnie wielka pomoc i niesłychane wsparcie. Z tego powodu Grudziądz kojarzy mi się z ciężką kontuzją, ale także z pozytywnymi ludźmi.

H jak humor

Wydaję mi się, że jestem osobą, która ma duże poczucie humoru. Staram się nie chodzić ze spuszczoną głową. Do wszystkiego, co robię, próbuję podchodzić ?na luzie?. Humor jest na pewno bardzo ważną częścią mojego życia, która pozwala mi optymistycznie spoglądać na świat.

I jak Iskra

W tym klubie zaczynałem swoją przygodę ze sportem żużlowym. Wtedy sytuacja finansowa była zgoła odmienna od obecnej. Mimo wszystko wspominam ten klub bardzo ciepło, ponieważ mogłem się w jakiś sposób rozwijać. Czasami atmosfera nie była zbyt fajna, ale gdyby nie Iskra, to na pewno nie jeździłbym później w Klubie Motorowym i z pewnością nie pracowałbym bym w nim w tej chwili.

J jak junior

Swoją żużlową karierę zakończyłem w wieku 19 lat, czyli w momencie, kiedy byłem jeszcze juniorem. Obecnie staram się jak najbardziej pomagać naszym juniorom, aby mieli odpowiednie warunki do rozwoju. Powiem szczerze, że widzę w nich potencjał. Największy posiada chyba Emil Idziorek. Ten chłopak bez wątpienia ma papiery na jazdę. Widziałbym go od zbliżającego się sezonu w składzie na mecze ligowe. Mam nadzieję, że Emil będzie się rozwijał sportowo i zdobywał w niedalekiej przyszłości sporo punktów.

K jak kobiety

Chyba jak każdy normalny facet lubię towarzystwo pięknych kobiet. W moim życiu najważniejszymi są: moja dziewczyna Agata, mama, siostra i wszystkie inne kobiety z rodziny, które w jakiś sposób mnie wspierają. To bez wątpienia najważniejsza część mojego życia.

L jak lęki

W zeszłym roku próbowałem jazdy na żużlowym motocyklu i powiem szczerze, że nawet po takiej przerwie nie odczuwałem żadnego strachu. Najwidoczniej tego się po prostu nie zapomina. Szybkość, która związana jest z jazdą na żużlu, w dalszym ciągu mnie nie przeraża. To dziwne, bo nie obawiam się prędkości, a boję się... pająków. Jest to wina mojej siostry, która w dzieciństwie zrobiła mi dowcip. To dość banalna sprawa. Po prostu, kiedy spałem, przejechała mi palcami po plecach (śmiech). Na szczęście, moje obawy powoli mijają.

M jak miłość

Serialu nie oglądam, podobnie jak innych tego rodzaju (śmiech). Miłość to dla mnie przede wszystkim ciepło rodzinne, którego nic nie jest w stanie zastąpić. Wsparcie bliskich ma dla mnie niesamowitą wartość. Największą miłością mojego życia jest Agata. Niedawno na świat przyszła moja druga miłość (córka Wiktoria dop. redaktor).

N jak nienawiść

Mam wielki żal do kilku osób za to, że postąpiły kiedyś niewłaściwie wobec mojej osoby. Na pewno im tego nigdy nie zapomnę. O szczegółach nie chcę mówić. Wolę to pozostawić dla siebie.

O jak Ostrów

Moi rodzice nie pochodzą wprawdzie z Ostrowa, ale właśnie to miasto uważam za swój dom. To tutaj się urodziłem i mieszkałem. Z tego powodu traktuję Ostrów jako moje miasto, dla którego wielokrotnie się poświęcałem. Teraz, wspólnie z działaczami, chcę budować sport na wysokim poziomie i pozytywny wizerunek Ostrowa. Cieszę się niezmiernie, że po ostatnich niemiłych zajściach związanych z aferą korupcyjną wszystko ułożyło się pozytywnie. Jestem bardzo szczęśliwy, że Ostrów nie zniknął z żużlowej mapy.

P jak pieniądze

Marzy mi się wygrana w totolotka (śmiech). Nic nie zmienia jednak faktu, że pieniądze nie są dla mnie najważniejsze. Chcę tylko, aby zawsze starczało mi na życie. Wychodzę z założenia, że jeśli ktoś jest dobrym człowiekiem, to pieniądze przyjdą same.

R jak rozrywka

Nie jestem osobą, którą można spotkać w dyskotece. Nie wiem, czy to z racji wieku. Może czuję się trochę staro (śmiech). Wolę spotkać się w mniejszym gronie ze znajomymi, porozmawiać, wypić jakieś winko... to znaczy kieliszek wina (śmiech).

S jak sława

Nigdy nie byłem sławną osobą. Byłem jedynie rozpoznawalny w mniejszych kręgach. Nie osiągnąłem popularności na większą skalę.

T jak trener

Trener to dla mnie przede wszystkim wychowawca młodzieży. Pierwszym moim szkoleniowcem był ojciec (Franciszek Jaziewicz dop. redaktor). Współpracowałem także z Romanem Tajchertem, Juliuszem Wasilewskim, Romualdem Łosiem, Andrzejem Maroszkiem. Na pewno przewinęło się trochę nazwisk, a przecież moja kariera trwała stosunkowo krótko. Z wszystkimi wymienionymi osobami mam styczność do dzisiaj. Nie ukrywam, że być może chciałbym w przyszłości zrobić papiery trenerskie.

U jak używki

Jestem wielkim przeciwnikiem palenia. Kiedy widzę kogoś z papierosem, to od razu mówię tej osobie, żeby lepiej dała sobie spokój. Nie potrafię zrozumieć ludzi, którzy świadomie sobie szkodzą. A już na pewno nigdy nie pojmę zachowania kobiet w ciąży, które palą i tym samym szkodzą swojemu dziecku.

W jak Wiktoria

Córka Wiktoria jest moim oczkiem w głowie. Wprawdzie nie daje czasami spać w nocy, ale takie są przecież uroki ojcostwa, których nie zamieniłbym na nic. Dziecko to największy skarb. Jeśli chodzi o pomysł na imię, to był to efekt kompromisu. Imię Wiktoria podobało się także mojej wybrance. Gdyby urodził się chłopiec, to pewnie nazwalibyśmy go Kuba.

Z jak zasady

Postępuję w życiu według pewnych zasad. Najważniejsze jest dla mnie to, żeby być w porządku wobec samego siebie i innych osób. Nie ma jednak ludzi idealnych i dlatego nie zawsze mi to wychodzi. Jak każdy popełniam błędy, ale zawsze staram się na nich uczyć i wyciągać odpowiednie wnioski.

Wysłuchał: Jarosław Galewski

Komentarze (0)