Duża przemiana Olivera Berntzona. Szwed chciałby być inspiracją dla innych (foto)

Tegoroczny sezon był bardzo ważny dla Olivera Berntzona. Szwed nigdy nie był uważany za wielki talent, ale ciężką pracą doszedł do wyników, które sprawiły, że zainteresowanie jego osobą wzrosło.

W 2014 roku Oliver Berntzon skończył wiek młodzieżowca i choć w tej kategorii nie odniósł większych sukcesów, to wyniki jakie osiągnął w minionym sezonie mogą napawać optymizmem. "Vispen" był skuteczny na torach Elitserien, gdzie reprezentował Smedernę Eskilstuna. Został również m.in. nominowany do startu w Drużynowym Pucharze Świata (7 punktów w półfinale, 8 w barażu), a w eliminacjach do Grand Prix doszedł aż do turnieju Challenge w Lonigo.
[ad=rectangle]
W końcu dostał również szansę w Polsce, gdzie w kilku meczach był liderem Kolejarza Opole. Spory progres wyników u młodego Szweda zauważyli działacze Orła Łódź, którzy postanowili go zakontraktować na przyszły sezon. Wspomniana poprawa wyników nie jest jednak dziełem przypadku. Szwed od pewnego czasu przeszedł dużą metamorfozę. Każdego dnia pracuje nad swoim ciałem, prowadzi zdrowy tryb życia i w ogóle nie pije alkoholu. Na Instagramie zamieścił zdjęcia z okresu kiedy zaczynał treningi i aktualne wraz z notką o przemianie jaką przeszedł. "Vispen" wierzy, że może być inspiracją dla innych, aby zaczęli nad sobą pracować.[i]

- Moja podróż zaczęła się rok przed zrobieniem tego zdjęcia w lewym górnym rogu, ale nie mogłem znaleźć żadnego z tego okresu bez podkoszulki. Jestem żużlowcem. Byłem niski, chudy i miałem mało talentu -[/i] pisze o sobie Oliver Bertnzon. - Hejterzy zawsze mówili, że muszę nabrać kilka kilogramów mięśni, aby być w stanie jeździć lepiej. Zacząłem więc chodzić na siłownię kilka razy w miesiącu, biegałem na bieżni itd. - wiecie jak się zaczyna. Moje ciało i wyniki zaczęły się jednak zmieniać nieznacznie. Do czasu znalezienia dwa lata temu szalonej inspiracji - Grega Plitta. Dzięki niemu zacząłem inaczej patrzeć na wszystko, inaczej myśleć, inaczej ćwiczyć - tłumaczy.

- Teraz hejterzy mówili, że ćwiczę za dużo, że robię to źle i że mam za dużo mięśni aby ścigać się na żużlu. Tak było do maja, kiedy "zaskoczyłem" żużlowy świat i stałem się solidnie punktującym zawodnikiem w najwyższej lidze, reprezentowałem Szwecję w Pucharze Świata juniorów jak i seniorów, byłem 10 miejsc od zakwalifikowania się do Grand Prix. Zawodnik znikąd. Czy pracuję nad sobą każdego dnia? Tak. Czy czuję się źle jeśli opuszczę JEDEN trening? Tak. Dlaczego? Ponieważ chcę być dobrze zbudowanym sportowcem, ponieważ chcę wyglądać dobrze oraz estetycznie i ponieważ KOCHAM TO. Kocham tę harówkę. Nie imprezuję, aktualnie jestem od półtora roku trzeźwy, piątkowe i sobotnie wieczory spędzam na siłowni - dodaje.

- Ludzie nie rozumieją tego, nie widzą co daje to tym, którzy to kochają. To nie zmienia tylko ciała, ale też myślenie i wiarę, a wiadomo jak ważne jest to w życiu. Cokolwiek się od teraz wydarzy, hejterów i tak nie zabraknie. Ale nadal będę robił to co robię, co chcę i w co wierzę. Dla siebie. Dla mnie jest to styl życia. Dziękuję tacie, Gregowi Plittowi i Aesthetic Era za stałą motywację i dawanie mi powodów do kontynuowania pracy i stawania się lepszym pod każdym względem. Nigdy się nie poddawajcie. Ciężko pracujcie i bądźcie pokorni.

Dat handstand werk

Film zamieszczony przez użytkownika Oliver Berntzon #93 (@oliverberntzon)

Źródło artykułu: