Z klubem podpiszą kontrakty również zawodnicy zagraniczni - rozmowa z Januszem Stefańskim, p.o. prezesa Klubu Motorowego

Patryk Pawlaszczyk będzie w nadchodzącym sezonie zawodnikiem Klubu Motorowego Ostrów. Ten zawodnik podpisał umowę z ostrowskim klubem podczas specjalnej konferencji prasowej w siedzibie klubu z Ostrowa. Dlaczego ostrowianie postawili właśnie na tego żużlowca? O tym i nie tylko w rozmowie z naszym portalem opowiedział p.o. prezesa Janusz Stefański.

Jarosław Galewski: Dlaczego postawiliście na Patryka Pawlaszczyka?

Janusz Stefański: Odpowiedź jest w sumie bardzo prosta. Można powiedzieć, że są dwa powody tej decyzji. Pierwszy dotyczy doświadczeń z pozycją juniora związanych z poprzednimi sezonami. Przez kilka lat stawialiśmy na naszych wychowanków, którzy niestety nie stanowili poważnego zagrożenia dla rywali. Zawsze brakowało nam punktów najmłodszych zawodników. W tym roku mieliśmy Adriana Gomólskiego i nasza siła rażenia stała się natychmiast znacznie większa. Trzeba wyciągać z tego odpowiednie wnioski. Jeżeli chcemy liczyć się w walce o czołowe lokaty, to dobry junior jest rzeczą niesłychanie istotną. To wszystko sprawiło, że postanowiliśmy zakontraktować Patryka Pawlaszczyka i Nicolaia Klindta. Myślę, że ci zawodnicy stworzą jeden z najlepszych młodzieżowych duetów w pierwszej lidze. Patryk Pawlaszczyk jest z obecnego grona juniorów postacią wyróżniającą się.

Jak wyglądały negocjacje z tym zawodnikiem?

- Wiadomo, że takie rozmowy nie trwają jeden dzień. Podpisanie kontraktu to nie jeden telefon czy też jedno spotkanie. Ten czas był na pewno trochę dłuższy. Myślę jednak, że negocjacje z naszym nowym zawodnikiem były bardzo konstruktywne. Wiadomo, że trzeba spełnić dwa podstawowe wymagania. Z jednej strony należy zapewnić żużlowcowi odpowiednie warunki do rozwoju. Z drugiej zaś należy zadbać o wypłacalność klubu. Warunki zaproponowane danemu żużlowcowi nie mogą przekraczać realnych możliwości. Do tego dążyliśmy i udało nam się to zrobić.

W nowym sezonie skład ma być oparty na polskich zawodnikach. Skąd taka koncepcja?

- Z różnych powodów. Najważniejszym czynnikiem jest jednak pojawienie się szansy na stworzenie ciekawego zespołu nie tylko pod względem sportowym, ale również mentalnym. Takie rozwiązanie może przyczynić się do bardzo interesującej otoczki i dobrej atmosfery. Jeżeli pojawiła się szansa na realizację tej koncepcji, to chcemy z niej skorzystać. Poza pierwszym okresem, kiedy w naszych barwach startowali Tomasz Jędrzejak i Michał Szczepaniak, nie było sytuacji, w której nasz zespół funkcjonował na bazie polskich zawodników. Teraz właśnie tak będzie. Mam nadzieję, że to zaowocuje dobrą atmosferą i świetnymi wynikami.

Czy to znaczy, że ostrowski klub nie zakontraktuje już żadnego zawodnika zagranicznego?

- Z klubem podpiszą kontrakty również zawodnicy zagraniczni. Jak już jednak powiedziałem, pierwszoplanowymi postaciami mają być polscy żużlowcy. Mam nadzieję, że to oni zagrają pierwsze skrzypce. To na nich będzie oparta konstrukcja drużyny. Zawodnicy zagraniczni będą oczywiście również walczyć o miejsce w składzie, ponieważ nikomu nie zabieramy takiej szansy.

Kiedy wyjaśni ostatecznie sprawa Adriana Gomólskiego?

- Mam nadzieję, że już niedługo.

W minionym sezonie pełnił pan funkcję prezesa ostrowskiego klubu. Jaki był to okres w pana życiu?

- To był bardzo trudny i intensywny czas. W minionym sezonie mieliśmy bardzo wiele na głowie. Najpierw musieliśmy wyjść z tej nieszczęsnej afery korupcyjnej. Później zajmowaliśmy się organizacją prestiżowych imprez żużlowych i koncertu zespołu Scorpions. To było zupełnie inne wyzwanie niż organizacja zawodów sportowych. Warto również powiedzieć, że kompletowanie składu odbywało się w niecodziennych warunkach. Musieliśmy stawać na głowie, żeby być wiarygodnymi wobec zawodników i wypłacać im na czas pieniądze. Można powiedzieć, że był to rok szalony i intensywny. Pod różnymi względami dostarczył mi jednak wielu doświadczeń. W wielu momentach pojawiała się także satysfakcja. Pozwalały na to organizowane imprezy, a także postawa drużyny.

Wiadomo, że zrezygnował pan z funkcji prezesa ostrowskiego klubu. Kiedy poznamy pana następcę?

- Zobaczymy. Tak naprawdę w tej chwili nic nie zależy już ode mnie. Kluczowe znacznie będzie miał sąd, który wyda wyrok w sprawie afery korupcyjnej. Wtedy będzie można mówić w pewnym sensie o rozdaniu kart na nowo.

Czy w przypadku wyroku uniewinniającego na stanowisko prezesa ostrowskiego klubu może powrócić Jan Łyczywek?

- W życiu niczego nie można wykluczyć.

Komentarze (0)