Wszystko w rękach władz miasta

Ważą się losy częstochowskiego żużla. Już 8 grudnia dojdzie do kolejnej sesji Rady Miasta Częstochowy, podczas której zapadnie decyzja, jak duże środki finansowe zostaną w przyszłym roku przeznaczone na częstochowski sport. Przyszłość częstochowskiego klubu leży zatem tak naprawdę w rękach władz miasta.

W ostatnim czasie wokół klubu spod Jasnej Góry pojawiło się wiele znaków zapytania. Mimo, że "karuzela" transferowa nabiera tempa i oficjalnie można już podpisywać kontrakty z nowymi zawodnikami, częstochowscy włodarze wolą dmuchać na zimne i póki co, zwlekają z parafowaniem nowych kontraktów i wszystko uzależniają od decyzji władz miasta. - Na razie czekamy na 8 grudnia, na sesję rady miasta, po której powinniśmy wiedzieć, jakie będzie wsparcie klubu ze strony miasta. Wtedy określimy, jakim dysponujemy budżetem i na kogo nas stać - mówi prezes, Marian Maślanka.

Jak na razie ważne kontrakty z "Lwami" posiadają Nicki Pedersen, Tomasz Gapiński, Lee Richardson, Michał Szczepaniak oraz całe grono juniorów. Macierzysty klub na zasadzie wypożyczenia do Unii Tarnów opuścił już Sebastian Ułamek, a niewykluczone, że podobny los czeka także starszego z braci Szczepaniaków, który jest już po "słowie" z Intarem Ostrów Wielkopolski. Oczy wszystkich częstochowskich kibiców są z kolei zwrócone na Grega Hancocka, który w dalszym ciągu nie podjął decyzji dotyczącej swojej przyszłości w naszym kraju. Parol na Amerykanina zagięli włodarze m.in. Lotosu Gdańsk i jego pozostanie w Częstochowie stanęło pod znakiem zapytania. - Greg wie, że czekamy do 8 grudnia. Czy on zechce poczekać - nie wiem. Ma kilka propozycji z innych klubów, w tym dwie bardzo dobre i konkretne. My jednak nie możemy sobie pozwolić na improwizację i podejmowanie decyzji, które nie mają pełnego pokrycia w budżecie. Szukamy sponsora, który zechciałby pokryć koszty kontraktu Grega, ale na razie bez skutku - dodaje Maślanka.

Częstochowscy działacze rozglądają się także za nowymi twarzami. W perspektywie startów w częstochowskim klubie najczęściej przewija się nazwisko Adama Skórnickiego, który w 2001 roku miał już okazję startować w barwach "Lwów". Skórnickiego w swoich szeregach chętnie widzieliby również działacze z Poznania i Ostrowa i wszystko wskazuje na to, że Indywidualny Mistrz Polski nie trafi do Częstochowy. - Rozmawiałem z Adamem. Dobre oferty złożyły mu zespoły z Poznania i Ostrowa, a nas licytacja nie interesuje - kończy Maślanka.

Komentarze (0)