W środę trójka żużlowców Stali Gorzów wraz z trenerem i prezesem klubu wybrali się do Centrum Handlowego NoVa Park. Tamtejszy sklep Piotr i Paweł przekazał 1500 zł na zakupy w ramach świątecznej paczki, których dokonał gorzowski klub dla potrzebującej rodziny. Do podobnej akcji, mianowicie popularnej Szlachetnej Paczki, żółto-niebiescy włączyli się przed rokiem. - Zbieraliśmy to, co jest potrzebne i niezbędne w ten świąteczny czas, ale także na co dzień. Zarówno pożywienie, jak i środki chemiczne. Jeżeli tylko możemy pomóc w takich chwilach, to zawsze się przykładam do tego typu akcji - mówił Krzysztof Kasprzak, który pakował produkty do wózka wspólnie z Bartoszem Zmarzlikiem i Adrianem Cyferem.
[ad=rectangle]
Następnego dnia wspomniana trójka, a także Piotr Świderski, Tomasz Gapiński, Piotr Paluch i Krzysztof Orzeł ponownie odwiedzili NoVa Park. Tym razem z powodu spotkania z kibicami, jakie zorganizowano tuż obok klubowego sklepu. Fani mieli okazję zadać kilka pytań, posłuchać opowiadanych przez zawodników ciekawostek, a także zdobyć autografy i porobić sobie zdjęcia. - Każda pora jest dobra na spotkania z kibicami. Od ostatniego meczu, kiedy tłumnie zebraliśmy się na stadionie, kibice nas nie widzieli. Był jeszcze tylko przejazd autobusem i spotkanie na Starym Rynku. To było miłe i sympatyczne, ale minął już pewien czas, a fani są stęsknieni. Może nie tyle za nami w cywilnej postaci, ale za sportem. Na to musimy jeszcze poczekać, a taki kontakt kibiców ze złotą drużyną jest czymś miłym. Jeżeli to ma być prezent na święta, to na pewno jest on trafiony - stwierdził Świderski, który zawsze ochoczo, z uśmiechem, podchodzi do fanów.
- Porobiliśmy sobie z chłopakami zdjęcia, porozdawaliśmy autografy. Super inicjatywa - dodał za to Tomasz Gapiński, dla którego sezon 2014 był bardzo pechowy i rzadko można go było oglądać na Stadionie im. Edwarda Jancarza. Prowadzący imprezę żartobliwie więc upewniał się, czy kibice poznają sympatycznego "Gapę".
Po popołudniowym spotkaniu żużlowcy wraz z całym sztabem udali się na klubową wigilię do Restauracji Symfonia na gorzowskim osiedlu Staszica. Tam prezes Ireneusz Maciej Zmora podziękował sponsorom, a tradycyjny wstęp do wigilijnej wieczerzy odprawili ksiądz Andrzej Szkudlarek, kapelan Stali Gorzów oraz ksiądz biskup Tadeusz Lityński, wieloletni fan klubu. Po części oficjalnej zebrani goście udali się oczywiście do stołów.
Tegoroczna wigilia była szczególna z pewnego ważnego powodu. - To już dziesiąta wigilia, w której uczestniczę i do tego rekordowa, bo już sto osób bierze w niej udział. Na mnie to robi wrażenie - przyznał prezes Zmora, który przy tej okazji podkreślił, co jest najważniejsze w takich uroczystościach. - Takie spotkania są bardzo potrzebne, bo integrują one środowisko, które jest skupione wokół Stali. Wigilia nie jest tylko dla sponsorów, ale też dla przyjaciół klubu. Będziemy to kontynuować, bo budując markę klubu, nie chcemy tego robić w oparciu o wynik sportowy i o medale, tylko o inne wartości, które są bardziej trwałe. Jeżeli zwiążemy sponsora i kibica tylko i wyłącznie z sukcesem, to jest to mało trwała konstrukcja. W sporcie nie ma pytania, czy przegrasz, tylko kiedy i jak wysoko. Takie relacje, niemalże rodzinne, sprawiają, że w trudnych chwilach, potrafimy się zjednoczyć i z takiego upadku się podnieść. Taką Stal chcemy budować - dodał.
Na uroczystości obecnych było wiele ważnych osób z gorzowskiego środowiska, w tym radni Rady Miasta. Nie mogło zabraknąć honorowego prezesa, Władysława Komarnickiego, któremu został wręczony złoty medal za Drużynowe Mistrzostwo Polski, gdyż wcześniej nie było ku temu okazji, a "krążka" tego z pewnością by nie było, gdyby nie działania byłego już włodarza Stali.
Zaproszenie na wigilię otrzymał również nowy prezydent Gorzowa Wielkopolskiego, Jacek Wójcicki, który zaczyna poznawać środowisko i obowiązki związane z urzędem. Były wójt podgorzowskiej gminy Deszczno wcześniej gościł już na wigilii piłkarskiego Stilonu Gorzów. Przed wieczerzą u żużlowców otrzymał zaś pamiątkę w postaci obrazka z własną głową przypiętą do sylwetki jadącego zawodnika i podpisem "startowiec". Było to jednocześnie życzeniem pomyślnej prezydentury. - Takie spotkania są bardzo potrzebne, bo w takiej miłej i świątecznej atmosferze można się po prostu poznać. Dla mnie jest to wyjątkowo ważne, bo dopiero zaczynam zarządzanie miastem i poznaję ludzi, którzy poświęcają swój czas i pieniądze na to - powiedział Wójcicki.
Licznie zgromadzeni goście mieli okazję spróbować wielu potraw, do których ochoczo zabrał się trener gorzowskiej drużyny. - Każda potrawa wigilijna jest smaczna i trzeba ją spróbować. To taka tradycja - śmiał się Piotr Paluch. - Trzeba się jednak kontrolować. Jeszcze nie jestem taki stary, żeby się zapuścić. Szykuję się do jazdy. W tym sezonie jeździłem na motorze żużlowym i w przyszłym też będę. Wyremontuję motor crossowy i jeszcze będę dawał czadu. Oczywiście amatorsko - dodał już nieco poważniej, ale wciąż z uśmiechem na ustach.
W najbliższym czasie żużlowcy rozjadą się do domów, by świętować, ale nie zapominają o treningach. Stal Gorzów cały czas przygotowuje się do sezonu 2015, w którym bronić będzie złotego medalu.