Robert Dowhan: Nie ma co rozdrapywać ran

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Robert Dowhan
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Robert Dowhan

Robert Dowhan nie ukrywa zadowolenia z transferu Grzegorza Walaska do SPAR-u Falubazu. - Zielona Góra to miejsce dla Walaska, to jego dom - przyznał senator RP.

Po sezonie 2009, gdy Grzegorz Walasek odchodził z zielonogórskiego klubu, relacje między stronami nie były najlepsze. Czas jednak leczy rany, czego dowodem jest fakt, że 38-latek ponownie będzie zdobywał punkty dla drużyny, której jest wychowankiem. - Jako kibic i były prezes mogę powiedzieć, że bardzo cieszę się z tego, że Grzegorz ponownie znalazł się w Zielonej Górze. To nasz wychowanek, a moja kariera z żużlem zaczęła się wtedy, gdy Walasek był jeszcze juniorem i tak naprawdę jego pierwsze sukcesy były moimi pierwszymi krokami na stadionie. Te rzeczy, które kiedyś były, to już historia - teraz już sobie wszystko wyjaśniliśmy i szczególnie w tym okresie świątecznym nie będziemy rozdrapywać ran, które dawno się zrosły. To chłopak z Zielonej Góry i jesteśmy po to, by miasto i klub żużlowy rozwijały się, byśmy walczyli o medale i dlatego też są te działania - powiedział Robert Dowhan.

[ad=rectangle]

Klub z Winnego Grodu już wcześniej sondował możliwość pozyskania Grzegorza Walaska, lecz zawodnik w ostatnich latach decydował się na starty w innych zespołach. - Rozmawialiśmy od dawna i chęć współpracy była już wcześniej, ale przeszkadzały nam KSM i inne uwarunkowania. Zielona Góra to miejsce dla Walaska, to jego dom. Będziemy tworzyć jedną fajną rodzinę. A że w rodzinie czasem się pokłócimy... Mam jednak nadzieję, że kłótni między nami nie będzie, bo wspólnym mianownikiem jest rozwój klubu i sprawianie radości kibicom - dodał senator RP.

Dowhan stanowczo odcina się od doniesień, jakoby miał zarządzać SPAR-em Falubazem "z tylnego stołka". Były prezes zielonogórskiego klubu przyznaje jednak, że w każdej chwili jest gotów pomóc zespołowi, lecz nie jako jego zarządzający. - Przez 12 lat byłem prezesem tego klubu, więc są rozmowy dotyczące działalności klubu, rozmawiam ze sponsorami i jednym czy drugim zawodnikiem, ale mam takie prawo. Jeśli zobaczy się moją aktywność w bywaniu w klubie, to ona na pewno jest znikoma. Mam dobry kontakt i szacunek u ludzi sportu, którzy czasem ze mną się konsultują i radzą, i pewne sprawy są dyskutowane przy moim współudziale, ale tego nikt mi nie odbierze. Swoją przygodę z Falubazem na etapie zarządzania zakończyłem. Oczywiście gdy tylko będę mógł, to będę się w klubie pojawiał i w razie potrzeby pomagał. Na teraz klub jest rozwinięty, dobrze sobie radzi i trzeba się z tego cieszyć - zakończył Robert Dowhan.

Źródło artykułu: