Na razie nie znamy jeszcze ostatecznej liczby drużyn na zapleczu ekstraligi. Środowisko jednak spodziewa się, że PLŻ wystartuje w komplecie. - Myślę, że pojedzie osiem drużyn. Czekamy na to, który klub dołączy do grona pierwszoligowców. Wierzę, że będzie kompletna Nice PLŻ. Słyszymy, że zarówno sponsor jak i telewizja chce ośmiu zespołów i wierzę, że tak się stanie - przyznaje Mirosław Wodniczak.
[ad=rectangle]
MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovia wymieniany jest w gronie najpoważniejszych kandydatów do jazdy w play-off w przyszłym sezonie. - Nazwiska jednak nie jadą, ale widać, że kluby pierwszoligowe budują bardzo mocne składy. Zapowiada się bardzo ciekawy sezon. Powiem szczerze, że gdyby u nas był Peter Ljung, byłbym bardziej pewny siebie i spokojny o dobry wynik. Wybieraliśmy spośród trójki w miarę równorzędnych zawodników. W grę wchodzili Peter Ljung, Kenni Larsen i Scott Nicholls. Wierzę, że Brytyjczyk, który był czołowym żużlowcem Nice PLŻ poprzedniego sezonu, będzie u nas dobrze punktował i nie odbiega nic pozostałej dwójce. Jestem przekonany, że odpalą nam Nicklas Porsing i Mikkel Michelsen. Obaj to młodzi i bardzo ambitni żużlowcy. Będziemy mieli z nich pociechę - dodaje prezes ŻKS Ostrovia.
Atutem drużyny Marka Cieślaka mają być także młodzieżowcy. - Wydaje mi się, że Mateusz Borowicz i Oskar Ajtner-Gollob będą jedną z najmocniejszych, jeśli nie najmocniejszą parą na zapleczu ekstraligi. Rybnik ma Kacpra Worynę i też będzie solidnie wyglądał na tej pozycji. Juniorzy są bardzo ważni. W tym elemencie powinniśmy mieć przewagę - uważa Mirosław Wodniczak.
W Ostrowie jednak nikt nie zamierza wywierać presji na drużynę. - Chcemy oczywiście jechać jak najlepiej i wygrywać jak najwięcej. Nie zamierzamy jednak pompować balonika i robić ciśnienia na ten zespół. On ma jechać fajnie i robić dobry żużel, tak by kibice przychodzili na stadion i z przyjemnością oglądali tę drużynę - kończy nasz rozmówca.