Unia Tarnów zacznie sezon przy pustych trybunach?!

Działacze Unii Tarnów mają problem ze swoim obiektem i wisi nad nimi poważna groźba. - Może się za chwilę okazać, że zaczniemy rozgrywki przy pustych trybunach - tłumaczy Łukasz Sady.

W Tarnowie trwają przygotowania do sezonu 2015. Dotyczy to zarówno zawodników jak i działaczy. - Żużlowcy realizują cykl przygotowawczy pod okiem trenerów Pawła Barana i Mirosława Cierniaka. Jeśli chodzi o zarząd pracowników marketingu,to zajmujemy się poszukiwaniem sponsorów - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Łukasz Sady.
[ad=rectangle]
Sternicy tarnowskiego klubu przekonują jednak, że największym problemem nie są dla nich obecnie finanse ani kwestie sportowe. Nie najlepiej układają się relacje z władzami miasta. Spór dotyczy instalacji monitoringu oraz systemu wejść kibiców na stadion. - Można to nazwać walką, która toczy się już od września ubiegłego roku, kiedy to ruszyć miała inwestycja miejska - system wejść i monitoringu kibiców na Stadionie Miejskim - wyjaśnił prezes klubu. - Do dziś miasto w tym temacie nic nie zrobiło, a sprawa jest naprawdę poważna. Mało tego, mimo naszych usilnych próśb, nie jesteśmy w stanie uzyskać żadnych informacji w tej sprawie.Naprawdę się obawiam o starty naszych zawodników w Ekstralidze. To już nie są przelewki - dodał Sady.

W ocenie prezesa Unii Tarnów istnieje realna groźba, że jego klub rozpocznie rozgrywki... przy pustych trybunach. - Tak może być, bo proszę mieć świadomość, że bez tego systemu ani policja, ani Ekstraliga nie zgodzą się na jazdę na naszym totalnie przestarzałym stadionie. Problemów z tego tytułu mamy jednak znacznie więcej - podkreślił Sady.

Jeden z nich dotyczy produkcji i sprzedaży karnetów na sezon 2015. - Można powiedzieć, że jesteśmy zablokowani - stwierdził Sady. - Nie wiemy, na jakiej zasadzie będzie działać system wejść na stadion i dlatego stoimy w miejscu. W grę wchodzi wiele różnych rozwiązań, a my nie wiemy nic. Miasto rozkłada ręce i informuje nas, że "postara się dowiedzieć". Słyszymy, że mamy ściągać stosowne materiały z Internetu. Dowiedzieliśmy się, że system ma być ukończony 17 kwietnia, a przypomnę, że jest instalowany od września. Na stadionie nie ma tymczasem żywego ducha, więc nie wiem, kto się tym zajmuje. Nawet jeśli uda się to zrobić do wspomnianego wyżej terminu, to dla nas to i tak problem. To jest już po dwóch sparingach i po pierwszej kolejce ligowej. Nie wiem, jak będą wpuszczani kibice na nasz obiekt. Z naszego punktu widzenia ta inwestycja musiałaby zostać zakończona najpóźniej pod koniec marca - podsumował Sady.

W ocenie prezesa tarnowskich Jaskółek lista problemów związanych z miejskim obiektem jest znacznie dłuższa. - Inną kwestią jest trybuna główna stadionu, której część grozi zawaleniem. Ponad pół roku temu miasto deklarowało w tym zakresie pomoc, tymczasem nie pojawili się nawet specjaliści z zakresu budownictwa, którzy mogliby ocenić stan trybuny i rozpocząć ewentualne prace. Tymczasem, najprawdopodobniej zmuszeni będziemy całkowicie zamknąć jedną czwartą trybuny głównej w obawie o bezpieczeństwo znajdujących się na niej ludzi. Spółka żużlowa powinna zajmować się stricte organizacją zawodów żużlowych i całej otoczki, powinna zajmować się tym co ma w statucie, a nie martwic się wiecznie o rozpadający się stadion, o to czy uzyskamy wszystkie pozwolenia niezbędne do organizacji imprez i tracić na tym cenny czas. Chcielibyśmy tak jak jest we wszystkich innych klubach - klub płaci miastu za wynajem stadionu i nic więcej go nie obchodzi. Następnym problemem, z którym borykamy się od lat to kompletny brak parkingów przy stadionie. Jest w okolicy stadionu duży teren, który wystarczyłoby nawet tylko wyrównać i utwardzić kruszywem, jednak jest to niemożliwe, gdyż na tym terenie stoi cudnej urody pomnik/instalacja, bliżej nieznanego mi artysty, przedstawiająca... ułożone na sobie betonowe kręgi oblane smołą lub lepikiem. Pozostawiam to bez komentarza - zakończył Sady.

Źródło artykułu: