Wybrzeże nadal bez porozumienia z Robertem Miśkowiakiem
GKŻ Wybrzeże Gdańsk otrzymało licencję warunkową i do 15 lutego musi osiągnąć porozumienie z zawodnikami, którym zalega pieniądze. Jednym z nich jest Robert Miśkowiak.
Nowy zawodnik bydgoskiej Polonii jest gotowy, żeby do rozmów z gdańskimi działaczami usiąśc choćby zaraz. Podkreśla jedak, że tym razem musi otrzymać uczciwą propozycję. - Możemy rozmawiać i różne rozwiązania są możliwe. Nie jestem typem człowieka, z którym nie da się dogadać. Propozycja musi być jednak uczciwa. Ta pierwsza była po prostu nie do zaakceptowania. Nie trafia do mnie argument, że powinienem się cieszyć z tego, że otrzymam cokolwiek, bo w przeciwnym razie nie będzie nic - wyjaśnił Miśkowiak.
Żużlowiec wierzy, że sprawa zakończy się szczęśliwie zarówno dla niego jak i kibiców w Gdańsku. - To nie jest komfortowa sytuacja. Ja również chcę, żeby żużel był obecny w Gdańsku. To duży ośrodek, w którym kibice żyją tym sportem. Nie może być jednak tak, że argument o istnieniu dyscypliny w danym mieście zestawia się z długami wobec zawodników. Mówienie, że albo odpuścimy, albo żużla nie będzie to nie jest nawet szantaż, tylko manipulowanie faktami. My nie domagamy się czegoś, co nam się nie należy. Co więcej, każdy z nas wiele razy pokazywał, że jest w stanie iść na ustępstwa. Robiliśmy to w trakcie rozgrywek, kiedy również nie mieliśmy na bieżąco płacone. Walczyliśmy do końca o Ekstraligę, chociaż mogliśmy powiedzieć, że nie pojedziemy. Nikt jednak takich myśli nie miał, bo liczyło się coś więcej. Teraz chcemy być potraktowani poważnie. Liczę, że przed 15 lutego otrzymamy sensowne propozycje. Ja deklaruję gotowość do merytorycznej rozmowy. Mam tylko nadzieję, że one wkrótce się rozpoczną, bo czasu na porozumienie jest coraz mniej, a o takich sprawach nie powinno się rozmawiać za pięć dwunasta - zakończył Miśkowiak.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>