Wybrzeże nadal bez porozumienia z Robertem Miśkowiakiem

GKŻ Wybrzeże Gdańsk otrzymało licencję warunkową i do 15 lutego musi osiągnąć porozumienie z zawodnikami, którym zalega pieniądze. Jednym z nich jest Robert Miśkowiak.

[tag=5934]

Robert Miśkowiak[/tag] jest jednym z zawodników, któremu gdańskie Wybrzeże zalega sporą sumę pieniędzy. Żużlowiec nie przyjął pierwszej propozycji Tadeusza Zdunka, która zakłada spłatę 30 proc. zobowiązań przez trzy lata. Od tego momentu telefon z Gdańska nie dzwonił. - W całej sprawie panuje cisza. Nikt z Gdańska się ze mną jeszcze nie kontaktował. Czas ucieka, ale jestem przekonany, że działacze mają tego świadomość i wkrótce ktoś się odezwie - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Miśkowiak.
[ad=rectangle]

Nowy zawodnik bydgoskiej Polonii jest gotowy, żeby do rozmów z gdańskimi działaczami usiąśc choćby zaraz. Podkreśla jedak, że tym razem musi otrzymać uczciwą propozycję. - Możemy rozmawiać i różne rozwiązania są możliwe. Nie jestem typem człowieka, z którym nie da się dogadać. Propozycja musi być jednak uczciwa. Ta pierwsza była po prostu nie do zaakceptowania. Nie trafia do mnie argument, że powinienem się cieszyć z tego, że otrzymam cokolwiek, bo w przeciwnym razie nie będzie nic - wyjaśnił Miśkowiak.

Żużlowiec wierzy, że sprawa zakończy się szczęśliwie zarówno dla niego jak i kibiców w Gdańsku. - To nie jest komfortowa sytuacja. Ja również chcę, żeby żużel był obecny w Gdańsku. To duży ośrodek, w którym kibice żyją tym sportem. Nie może być jednak tak, że argument o istnieniu dyscypliny w danym mieście zestawia się z długami wobec zawodników. Mówienie, że albo odpuścimy, albo żużla nie będzie to nie jest nawet szantaż, tylko manipulowanie faktami. My nie domagamy się czegoś, co nam się nie należy. Co więcej, każdy z nas wiele razy pokazywał, że jest w stanie iść na ustępstwa. Robiliśmy to w trakcie rozgrywek, kiedy również nie mieliśmy na bieżąco płacone. Walczyliśmy do końca o Ekstraligę, chociaż mogliśmy powiedzieć, że nie pojedziemy. Nikt jednak takich myśli nie miał, bo liczyło się coś więcej. Teraz chcemy być potraktowani poważnie. Liczę, że przed 15 lutego otrzymamy sensowne propozycje. Ja deklaruję gotowość do merytorycznej rozmowy. Mam tylko nadzieję, że one wkrótce się rozpoczną, bo czasu na porozumienie jest coraz mniej, a o takich sprawach nie powinno się rozmawiać za pięć dwunasta - zakończył Miśkowiak.

Źródło artykułu: