Pot, grymas bólu, zaciśnięte zęby - tak żużlowcy pracują zimą na medale w sezonie

Wyścig trwa minutę, radość z sukcesu również krótko. Na wynik pracuje się znacznie dłużej i ciężej. Kadra żużlowców podczas obozu w Wałczu wylewa siódme poty. Zawodnicy dostają mocno w kość.

Maciej Kmiecik
Maciej Kmiecik

Zamienili Zakopane na Wałcz

Do tej pory większość zgrupowań żużlowej kadry odbywała się w Centralnym Ośrodku Sportu w Zakopanem. Teraz postanowiono zmienić miejsce przygotowań kadrowiczów. Podopieczni trenerów Marka Cieślaka i Rafała Dobruckiego pojawili się w Ośrodku Przygotowań Olimpijskich w Wałczu. - Warunki do treningów mamy znakomite. O tej porze roku, kiedy nie myśli się jeszcze o nartach, bo jest krótki dzień, warunki w Wałczu są idealne do przygotowań. Na narty pojedziemy w lutym do Szklarskiej Poręby. W Wałczu mamy do dyspozycji wszystkie obiekty COS-u. Wyżywienie, zakwaterowanie - wszystko jak najbardziej nam odpowiada - wyjaśnia Marek Cieślak.
Żużlowcy oprócz zajęć w hali, na siłowni czy basenie, mają również treningi w terenie. W poniedziałek biegali wokół jeziora. We wtorek jeździli na rowerach górskich. - Znaleźliśmy fajne miejsce. Ciekawa pętla i chłopacy sobie nieźle pojeździli. Nie było łatwo. Mokro, grząsko, sporo błota. Dla żużlowców rowery górskie są lepsze. Niech pojeżdżą i zobaczą, co to znaczy trening kolarski. Dla nich jazda na szosie jest niepotrzebna. Na szosę trzeba by pojechać na trzy godziny. Tutaj skupiliśmy się na krótszych dystansach na rowerach górskich. Trzeba zjechać, podjechać. To jest właściwie cały czas taki interwał. Chwila zjazdu, a za chwilę znów pod górkę. Poczuli to w nogach. Zobaczymy, czy będą chcieli iść na następny trening na rowerach - śmieje się Marek Cieślak.
Żużlowcy podkreślają, że warunki w Wałczu mają bardzo dobre. Chwalą m.in. jedzenie serwowane przez tamtejszą stołówkę Żużlowcy podkreślają, że warunki w Wałczu mają bardzo dobre. Chwalą m.in. jedzenie serwowane przez tamtejszą stołówkę
Jedynie aura nie sprzyja żużlowcom. W poniedziałek musieli nieco zmieniać plany z uwagi na wiatr i deszcz. We wtorek, zgodnie z planem, wyjechali na rowery górskie, ale także trenowali w deszczu. - Pogoda nas nie rozpieszcza, ale jest fajnie. Mamy ciekawe i urozmaicone treningi. Przebywamy w hotelu na poziomie, jedzenie jest także bardzo dobre. Wszystko jak najbardziej pozytywne. No może poza tym, że w pokojach nie ma zasięgu i telefony nie działają. Nie można normalnie wykonać telefonu. Żeby porozmawiać, musimy wychodzić na zewnątrz. Zaszyliśmy się w lesie nad jeziorem i jesteśmy trochę odcięci od świata. Słowem, klapki na oczach i skupiamy się tylko na treningach - wyjaśnia Kacper Woryna.
Czy zgrupowania kadry przyczyniają się do podniesienia poziomu sportowego polskich żużlowców?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×