Półtora okrążenia (20): Zawodnicy nie wymarli. Ekstraliga ma szansę na 10 drużyn

- Nie mam wątpliwości, że celem Ekstraligi powinno być zwiększanie liczby zespołów, które w niej startują - pisze w swoim felietonie Marta Półtorak. Jej zdaniem osiem drużyn to absolutne minimum.

W tym artykule dowiesz się o:

Zawodnicy nie wymarli. Ekstraliga ma szansę na 10 drużyn

Niedawno prezes Orła Łódź Witold Skrzydlewski stwierdził, że Ekstraligę już teraz stać na 10 drużyn. Ja z kolei w ostatnim felietonie przedstawiłam swój pomysł, który zakłada, że ciężar rywalizacji sportowej w Polsce miałby opierać się na najwyższej klasie rozgrywkowej i jej zapleczu. Przypomnę, że drugą ligę rozpatrywałam bardziej w celach szkoleniowych, co jednak nie oznacza rezygnacji z rywalizacji sportowej. To miałby być taki wspomagający twór.
[ad=rectangle]
Jeśli chodzi jednak o liczebność Ekstraligi, to mam w pamięci ten rok, kiedy startowało w niej 10 ekip. Pod kątem tworzenia widowisk to był bardzo dobry sezon dla polskiego żużla. Naprawdę nie brakowało wtedy ciekawych meczów. Żużel można było propagować szerzej, bo było więcej spotkań. Emocji także było sporo, więc to wskazuje na to, że mamy szansę na dziesięć ekip w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Z drugiej jednak strony kondycja finansowa niektórych ośrodków się pogorszyła, a jak już wiele razy wspominałam, to finanse powinny stanowić podstawę. Z naszą ligą coś się stało i pojawiły się wątpliwości, czy jest ona rzeczywiście najlepsza i najsilniejsza na świecie. Odeszło wielu sponsorów, których należało by posłuchać i poznać powody ich decyzji. Poza tym, od tego czasu brakowało wsłuchiwania się w głos kibiców.

Nie mam jednak wątpliwości, że celem Ekstraligi powinno być zwiększanie liczby zespołów, które w niej startują. Gdyby to miało iść przypadkiem w drugą stronę, to rozgrywki byłyby kompletnie pozbawione sensu. Osiem drużyn to absolutne minimum. Im więcej, tym lepiej dla dyscypliny. To już jednak zadanie dla władz ligi.

Słucham jednak często argumentu, że nie ma wystarczająco dużo wartościowych zawodników, by stworzyć ciekawą i wyrównaną ligę złożoną z 10 ekip. Pytanie zatem brzmi: czy oni przez te lata wymarli? Skoro żużlowcy byli wtedy, to znaleźliby się i teraz. Przecież taki model rozgrywek sprawdziliśmy już w praktyce i to niedawno. Było 10 zespołów i każdy walczył jak równy z równym. Na pewno nie było gorzej niż przed rokiem.

Pewne kwestie należy jednak urealnić i w tym momencie mam oczywiście na myśli finanse. Wymagania żużlowców powinny być adekwatne do ich umiejętności, ale kluby też powinny rozsądniej podchodzić do swoich budżetów. To było to, czego wtedy tej lidze brakowało. O liczbę zawodników nie trzeba się jednak absolutnie martwić. Lepiej zadbać o mechanizmy, które skłonią młodych ludzi do uprawiania sportu żużlowego. Trzeba się zastanowić, jak szkolić, by młodzież tego chciała i miała do tego warunki.

Gdyby uporządkować kwestie finansowe, to chętnie zobaczyłabym znowu ligę złożoną z 10 ekip. To był bardzo dobry czas dla polskiego żużla. Później wszystko zmieniliśmy i wiemy, jaki był tego finał. Powrót do tamtego modelu byłby z korzyścią dla wszystkich, zwłaszcza dla sponsorów i kibiców. Więcej meczów to więcej emocji dla fanów, a dla sponsorów więcej okazji do reklamowania się.

Oczywiście, pewnie ktoś przypomni, że w tamtym sezonie obowiązywał KSM. To prawda i było to narzędzie, które z jednej strony wyrównywało rozgrywki, ale z drugiej powodowało pewne ograniczenia. Na tę kwestię pewnie trzeba spojrzeć całościowo i wyciągnąć właściwe wnioski - czy potrzeba powrotu KSM czy też zastosowania innych mechanizmów.

W tym roku chętnych na jazdę w Ekstralidze rzeczywiście za wielu nie było, ale przed najwyższą klasą rozgrywkową jest szansa na 10 drużyn w najbliższej przyszłości. Doceniam zwłaszcza działania ludzi z Łodzi i Ostrowa. Oni są nadzieją dla Ekstraligi. W tych ośrodkach działacze pokazali, że potrafią podejmować rozsądne decyzje. Nikogo nie poniosła fantazja i chęć jazdy w Ekstralidze bez odpowiedniego przygotowania. Odmówili i to w mojej ocenie świadczy o profesjonalizmie. Kluby nie zostały narażone na straty finansowe i poważne problemy. Jeśli oni wejdą sportowo do Ekstraligi, to z pewnością w niej zagoszczą, bo rozsądek to podstawa, by odpowiednio ułożyć klub i zbudować silną drużynę.

Marta Półtorak

Źródło artykułu: