Występy w II lidze zespołu z Opola nadal stoją pod znakiem zapytania. W najbliższych dniach powinno się jednak wiele wyjaśnić. W czwartek rada miasta ma podjąć decyzję o przekazaniu na żużel 300 tysięcy złotych, a na początku lutego rozstrzygnąć konkurs. To formalność. Jeśli sprawy nie nabiorą niespodziewanego obrotu, a nic na to nie wskazuje, pieniądze zostaną przekazane na stowarzyszenie pod kierownictwem Andrzeja Hawryluka.
[ad=rectangle]
We wtorek działacze rozmawiali z przewodniczącym GKSŻ Piotrem Szymańskim. Do PZMot-u skierowali wniosek o licencję klubową, której otrzymanie umożliwiałoby tworzonej przy stowarzyszeniu sekcji żużlowej przeprowadzanie w nadchodzącym sezonie zawodów na opolskim torze, udział w rozgrywkach młodzieżowych czy kontraktowanie zawodników. To swego rodzaju zabezpieczenie, na wypadek gdyby Hawi nie dostało zgody na uczestnictwo w lidze. Opolanie ten pesymistyczny wariant biorą pod uwagę, choć wierzą w pozytywne rozstrzygnięcie.
Kością niezgody może być kwestia spłaty długów po poprzednikach. Zgodnie z szeroko komentowanym ostatnio regulaminem, Hawi Racing, zabiegając o licencję ligową, powinno uiścić należności, jakie KŻ Kolejarz ma względem zawodników. Chodzi o kwotę 70 tysięcy złotych. Przedstawiciele nowej sekcji płacić za błędy poprzedników nie zamierzają. Argumentują, że stowarzyszenie nie jest w żaden sposób związane z Kolejarzem Jerzego Drozda, a w strukturach Związku funkcjonuje od 2008 roku. Powołują się na podobny przypadek Częstochowy, gdzie CKM Włókniarz także stanowczo odcina się od długów wygenerowanych przez spółkę.
Opolanie wysłali do Związku pismo w tej sprawie, w którym pytają też o wymagania odnośnie do startu w lidze oraz możliwość wydłużenia okienka transferowego. Pismo ma zostać rozpatrzone w piątek. Jeśli centrala da zielone światło, klub z Opola będzie mógł przystąpić do montowania składu.
Rozmowy z zawodnikami - polskimi i zagranicznymi - trwają od dłuższego czasu. Stowarzyszenie podchodzi do negocjacji ostrożnie, nie chcąc składać obietnic bez pokrycia. Kadra ma być oparta głównie na żużlowcach młodych, głodnych sukcesu. Jeśli uda się porozumieć z tymi, którzy znajdują się na górze listy życzeń, drużyna nie powinna być chłopcem do bicia.
Jednak decydujące będą kolejne dni. Nie tylko dla Hawi, ale również wciąż istniejącego Kolejarza. Jerzy Drozd i Zbigniew Szulc pogodzili się z myślą, że egzystencja klubu, którym wiele lat dowodzili, dobiega końca. W czwartek walne zgromadzenie postanowi, co dalej.