Małopolska drużyna zajęła drugie miejsce w rozgrywkach PLŻ 2 i zrezygnowała z udziału w barażach o awans do wyższej klasy rozgrywek. Ostatecznie, ze względu na zaproszenie ze strony GKSŻ, weźmie jednak udział w zmaganiach na zapleczu Ekstraligi.
[ad=rectangle]
Menedżer Speedway Wandy Instal, Michał Finfa przyznaje, że liga, w jakiej wystartują krakowianie była przez długi czas niewiadomą. Jego klub musiał zmierzyć się przez to z nietypową sytuacją na rynku transferowym. Decyzja odnośnie startów w Nice PLŻ zapadła bowiem dopiero 17 grudnia, gdy większość klubów była już po słowie z wieloma zawodnikami.
Jak przyznaje Michał Finfa, Speedway Wanda rozmawiała z żużlowcami zarówno odnośnie startów w Nice PLŻ, jak i PLŻ 2. - Trzeba przyznać, że był to dość trudny okres transferowy. Po drodze mieliśmy spore zamieszanie, bo nie wiedzieliśmy, w której lidze przyjdzie nam startować. Musieliśmy prowadzić działania na dwóch frontach, kontaktując się z zawodnikami zarówno pod kątem I, jak i II ligi - wyjaśnił Finfa w rozmowie z naszym portalem.
Kadra krakowian składa się finalnie z ośmiu seniorów, a znajdują się w niej między innymi Paweł Miesiąc, Andriej Karpow czy Maciej Kuciapa, mający duże doświadczenie w rozgrywkach na zapleczu Ekstraligi. - Myślę, że ostatecznie wyszliśmy z tego obronną ręką, a skład, który mamy będzie zwiastował emocje - zaznaczył menedżer zespołu.
Michał Finfa przyznaje, że nie ma nic przeciwko temu, by sprawdziły się przewidywania ekspertów. Uważają oni, że rozgrywki Nice PLŻ mogą być wyrównane, a Speedway Wanda nie stoi na straconej pozycji. - Nie chcę wydawać swojej opinii, ale z tego, co słyszałem wśród specjalistów, składy zespołów w Nice PLŻ są raczej wyrównane. Podchodzimy więc do nadchodzącego sezonu z optymizmem. Będzie on dla nas wyzwaniem, ale wszyscy w klubie wierzymy, że nie stoimy na straconej pozycji - podsumował Finfa.
Michał Finfa: Speedway Wanda działała na dwóch frontach
Speedway Wanda Instal stosunkowo późno dowiedziała się, że wystartuje w Nice Polskiej Lidze Żużlowej. Michał Finfa przyznaje, że zakończony już okres transferowy był dla krakowian wyzwaniem.