Milion złotych dla żużlowego Falubazu i koszykarskiego Stelmetu

ale pewne decyzje które również niedługo wypłyną sprawiły, że się zgodził. Domyślacie się o kim mowa ?

jaka kwota jest mu potrzebna i na co chce ją przeznaczyć.Pula pieniędzy na sport w budzecie miejskim była dawno utalona jedynie trzeba było dokonac podziału komu ile.Nie każdy zapewne dostał tyle ile oczekiwał.Smieszy mnie troche twierdzenie przeciwników tych dotacji ,ze nie powinno sie dotowac klubów zawodowych.A powiedzcie mi które kluby są amatorskie? Z tego co ja się orientuje to amatorem sportowym jest ten zawodnik który uprawia dany sport dla przyjemności i nie bierze z tego tytułu żadnego wynagrodzena.Każdy kto dostaje wynagrodzenie za uprawianie sportu jest zawodowcem, ewentualnie semi -zawodowcem.Większość klubów zatrudnia zawodowców ale też szkoli młodzież która jest amatorami dlatego wg mnie klub ma prawo prosić miasto o dotację bo w końcu to miasto reprezentuje.A dobrze wiemy ,że promocja poprzez sport jest nalepsza.Więc miasto tez w jakiś sposób na tym skorzysta.Jeśli np. klub całkowicie byłby prowadzony przez miasto to ono całkowicie by musiało pokryć koszta lub szukać wsparcia u sponsorów.A tak miasto daje tyle ile może w miarę sprawiedliwie ze środków które posiada na ten cel.Jednak nie może być tak ,że klub 50% lub więcej swojego budżetu opiera na dotacji z miasta.A w Zielonej Górze tak nie jest.Budżety obu klubów Falubazu i Stelmetu kręcą się w okolicach 10 mln ( chyba że się mylę )więc ta dotacja to zaledwie ok 10% ich budżetu.Najważniejsze jest to ,że Zielona Góra nie jest kibicowsko podzielona z czego możemy być dumni.Nie ma u nas zgrzytów miedzy kibicmi żużla i koszykówki.W naszym mieście jest wielu miłośników obu tych dyscyplin i to nikomu nie przeszkadza. Niestety w wielu miastach Polski już tak dobrze nie jest.Podziały między kibicami różnych klubów i dyscyplin prowadza do tego ,że ludzie z jednego miasta sie nienawidzą a miasta są "podzielone na strefy" w zaleności komu się kibicuje.Chore ale niestety prawdziwe...