Władysław Komarnicki: Memoriał Jancarza ważny, ale nawet wikary nie modli się za darmo

- Mój następca na pewno chce organizować Memoriał Edwarda Jancarza, ale żyjemy w takich czasach, że ekonomia to podstawa - twierdzi Władysław Komarnicki.

Stal Gorzów, ze względów finansowych, zrezygnowała z organizowania Memoriału Edwarda Jancarza. Część kibiców jest niezadowolona, że ekonomia wygrała z tradycją. Nie brakuje także opinii, że zarząd postąpił słusznie. Jego decyzji broni były prezes klubu Władysław Komarnicki. - Uwielbiam gorzowskich kibiców i wiem, że wielu z nich negatywnie ocenia to, co się stało. Czasami w życiu cały ambaras polega na tym, żeby dwoje chciało na raz. Ja też kilka razy robiłem ten turniej i wiem jedno. Oczekiwania zawodników są niebotyczne. Gdybym ogłosił, ile mnie to kosztowało, to niektórzy złapaliby się za głowę. Wielu by wtedy zrozumiało, że to piękna sprawa, ale jednak za wysoką cenę - wyjaśnił w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Komarnicki.
[ad=rectangle]
W ocenie prezesa honorowego Stali czasy, kiedy od względów ekonomicznych liczyła się bardziej tradycja, już dawno minęły. Obecnie żaden z polskich klubów nie dysponuje nadmiarem gotówki. Wszyscy idą w tym samym kierunku, którego podstawą jest cięcie kosztów. - Mówi się, że przypominanie o tych, którzy sobie na to zasłużyli, jest obowiązkiem działaczy. I wielu pewnie chce. Trzeba jednak wyważyć emocje. One nie mogą wziąć góry nad realną oceną rzeczywistości. Emocjonalnie nie ma działacza, który nie chce robić memoriału w swoim mieście. Ekonomia dyktuje jednak swoje prawa. To nie działa tak, że na zawodników działa magia tradycji. Oni nie powiedzą: "dobrze panie prezesie, to piękna inicjatywa i pojadę dla kibiców z wielką radością i za darmo". Nie spotkałem w moim życiu kogoś, kto by tak podszedł do sprawy. Fenicjanie wymyślili pieniądze i od tego czasu nikt nie wpadł na nic lepszego. To jest podstawa tego, co dzieje się na świecie. Za czapkę śliwek jeździło się jeszcze w latach 60. czy 70. Wtedy było łatwiej o kultywowanie pewnych rzeczy. Niektóre sprawy wydawały się też łatwiejsze i to było piękne. Trzeba się cieszyć i wspominać to z łezką w oku. Dziś nawet wikary nie chcę się modlić za darmo. Czego zatem możemy oczekiwać od żużlowców? W takiej rzeczywistości żyjemy - stwierdził Komarnicki.

W całej dyskusji nie brakuje również argumentów, że należało zorganizować memoriał w słabszej obsadzie, tak aby nie ucierpiał na tym mocno klubowy budżet. - Można zrobić memoriał ze słabeuszami? Można, ale nikt nie przyjdzie - podsumował krótko Komarnicki. - Zapewniam jednak wszystkich, że mój następca tak samo jak ja bardzo pragnie organizować Memoriał Edwarda Jancarza. I jestem pewny, że jeśli znajdzie się dodatkowa kasa, to ten turniej na pewno pojedzie. Przysięgam jednak, że to, co się wydarzyło, to efekt wyniku ekonomicznego. Nie urodził się jeszcze taki, który jest w stanie podołać temu bez pieniędzy - dodał na zakończenie były prezes Stali Gorzów.

Źródło artykułu: