Tłumiki mogą spowodować więcej zmian. Wrócą przyczepne tory?
Powracające w tym roku tłumiki przelotowe mają zwiększyć atrakcyjność zawodów i poprawić bezpieczeństwo zawodników. Czy zmiany te wpłyną na inne niż do tej pory przygotowanie torów?
Zmiany, jakie zajdą w najbliższym sezonie nie muszą być jednak rewolucyjne. - Ja w każdym razie się tego nie spodziewam - mówi trener Drużynowego Mistrza Polski Piotr Paluch. Nie sądzi on, by kluby w Ekstralidze zrezygnowały ze swoich dotychczasowych przyzwyczajeń. Jeżeli dani żużlowcy preferują jazdę na twardym torze, powrót tłumików przelotowych raczej tego nie zmieni. - Nie sądzę, by nawierzchnie stały się nagle przyczepniejsze. Wydaje mi się, że każdy z torów ma przypisaną od wielu lat specyfikę i wiele w tej kwestii zmieniać się nie będzie - ocenia.
Piotr Paluch zgadza się jednak z Zenonem Plechem, że mijanek na torach żużlowych może być za sprawą tłumików przelotowych więcej niż do tej pory. - My sami zamierzamy dosypać w Gorzowie suchą i luźną nawierzchnię, by tor nadawał się jeszcze bardziej do walki - zapowiada Paluch.
Sami zawodnicy przyznają natomiast, że rozpatrując sprawę tłumików, myślą nie tyle o samych torach, co poprawie szybkości i bezpieczeństwa. - Nikt nie będzie bał się walki, a rywalizacja na torze na pewno będzie wyglądała lepiej. Oby to przyniosło taki skutek, że zawody będą bardziej zacięte, ciekawsze dla kibiców, a przede wszystkim bezpieczniejsze - mówi zawodnik Stali Gorzów, Tomasz Gapiński. Zenon Plech pochwala takie podejście, mówiąc: - Gdy sam byłem żużlowcem, potrafiłem odnaleźć się na każdym torze i nie robił mi on nigdy większego znaczenia. Dobrze byłoby jednak, gdyby przyczepne tory powróciły. Może ci, którzy zniechęcili się w ostatnich latach do oglądania żużla teraz by wrócili.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>