W piątek poinformowaliśmy, że Wybrzeże Gdańsk i Włókniarz Częstochowa nie wystartują w tegorocznych rozgrywkach Polskiej 2. Ligi Żużlowej. Borys Miturski jest tą informacją kompletnie przybity. - Powiem szczerze, że jeszcze do końca do mnie to nie dociera, ale jestem załamany. Czuję się tak, jakbym był po pogrzebie. Nie wiem, co dalej robić. Wszystkie nasze plany, przygotowania legły w gruzach. Zostaliśmy mocno skrzywdzeni tą decyzją. Ucierpią zawodnicy, kibice oraz cała historia tego klubu. Trudno mi w ogóle coś jeszcze dodać. Musimy się oswoić z tą decyzją i pomyśleć, co dalej robić - przyznaje ze smutkiem.
[ad=rectangle]
W nadchodzącym sezonie Miturski mógł się odrodzić. Zawodnik zainwestował wiele pieniędzy w sprzęt. Aby dobrze się wyposażyć, zaciągnął nawet pożyczkę. Tymczasem w jego głowie pojawiły się myśli o zakończeniu kariery. - Była szansa się w końcu odbić sportowo. Mocno zainwestowałem w sprzęt, przygotowywałem się razem z chłopakami. Wszystko było tak ładnie poukładane, że myślę, iż ten rok byłby dla mnie bardzo owocny. W końcu mógłbym się ustabilizować z formą. Teraz tak naprawdę są różne myśli. Są myśli, żeby w końcu powiesić ten kewlar na kołek i zająć się czymś innym. Ciężka decyzja, której nie mogę od trzech lat podjąć. Kocham jeździć, kocham to uprawiać, jest to moją pasją. Nie robię tego dla pieniędzy. Zostaliśmy skrzywdzeni, jako my zawodnicy, którzy startują w II lidze dla pasji, chcą pokazywać się z dobrej strony, zżyć się z kibicami. Patrzy się bardziej pod kątem zawodników, którzy zarabiają miliony i tutaj oni mają najwięcej do powiedzenia.
Źródło: wjaskinilwa.pl
MALCZEWSKI,POLIS MA DUŻE SZANSE TRAFIĆ DO ;RZESZOWA,WROCŁAWIA
LUB GRUDZIĄDZA...!!!
MITURSKI MOŻE COŚ ZNAJDZIE NP.W LUBLINIE ALBO PILE...!!
TAKŻE NIE MA CO PŁAK Czytaj całość