W ostatnich tygodniach zarząd Stowarzyszenia GKŻ Wybrzeże prowadził rozmowy z Polskim Związkiem Motorowym w sprawie spełnienia postanowień licencji warunkowej. Mimo wstępnego ustalenia warunków porozumienia, do jego zawarcia ostatecznie nie doszło. W efekcie licencja warunkowa klubu na sezon 2015 wygasła. Jedyną szansą na wznowienie procesu licencyjnego jest porozumienie się z wierzycielami - zawodnikami startującymi w GKS Wybrzeże SA w latach 2013-14. W ciągu ostatnich dni przedstawiciele klubu dwukrotnie spotkali się osobiście z Arturem Mroczką oraz są w stałym kontakcie telefonicznym z Robertem Miśkowiakiem. Mimo zbliżenia stanowisk obu stron, do podpisania dokumentów jednak nadal nie doszło. Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, nawet porozumienie z tą dwójką nie dawałoby gwarancji na starty, gdyż jak coraz głośniej mówi się w Gdańsku, kompletnie niezainteresowany rozmowami z klubem jest Dawid Stachyra, wobec którego zobowiązanie GKS Wybrzeże SA jest najmniejsze, a weekendowa propozycja klubu oscylowałaby w granicach 75% wartości kontraktu z sezonu 2013.
[ad=rectangle]
Cała sytuacja trwa już bardzo długo i zaczyna już brakować czasu na jakiekolwiek działania. - To prawda, że prowadzimy rozmowy z zawodnikami. W weekend przedstawiliśmy im kolejną, korzystniejszą dla nich propozycję. Byliśmy gotowi w każdej chwili pojechać do Grudziądza, czy Rawicza podpisać porozumienie. Został nam właściwie miesiąc do rozpoczęcia nowego sezonu. Na dzień dzisiejszy zostaliśmy zmuszeni do zawieszenia wszelkich rozmów ze sponsorami, przez co straciliśmy już przynajmniej kilkadziesiąt tysięcy złotych. Doszło nawet do sytuacji, w której właściciele firm sami do nas przychodzili z chęcią wsparcia zespołu, ale ze względu na to, że nie mogliśmy im zagwarantować startu drużyny w PLŻ 2, musieliśmy odłożyć spotkanie na bliżej nieokreślony termin. Przez to prawdopodobnie straciliśmy bezpowrotnie kolejne środki. Dodatkowo wstrzymaliśmy zamówienie sprzętu dla młodzieży. Kiedy inne kluby rozpoczynają treningi, my dalej grzebiemy w przeszłości. Termin zawarcia porozumienia był już przesuwany tak wiele razy, że w mojej opinii już za moment może być za późno, by startować w lidze choćby ze względów organizacyjnych. Nie możemy także w nieskończoność trzymać w niepewności zawodników zakontraktowanych na sezon 2015 - powiedział prezes GKŻ Wybrzeże, Tadeusz Zdunek.
Brak startu w lidze może być też końcem prężnie działającej Młodzieżowej Szkoły Żużla, prowadzącej zajęcia na minitorze. - Intencją Grupy Lotos jest szkolenie młodzieży dla drużyny w Gdańsku. Ze względu na brak licencji, rozmowy na ten temat zostały wstrzymane. Jeśli nie będzie drużyny seniorskiej, najpewniej nie będzie też środków na prowadzenie Młodzieżowej Szkoły Żużla, a na pewno nie na takim poziomie, jak dotychczas - dodał prezes.
Problemem gdańszczan jest nie tylko fakt, że pozostało niewiele czasu do sezonu, ale przede wszystkim upływający w najbliższy poniedziałek termin składania wniosków do konkursu na promocję miasta Gdańska przez sport. W przypadku braku licencji bezwarunkowej do tego terminu, pozytywne rozpatrzenie wniosku Wybrzeża byłoby niemożliwe ze względów formalnych. - jesteśmy w stałym kontakcie z Dyrektorem Biura Prezydenta Miasta Gdańska ds. Sportu, panem Andrzejem Trojanowskim oraz Dyrektorem MOSiR-u w Gdańsku, panem Leszkiem Paszkowskim. Wyrażają oni zrozumienie dla naszej sytuacji, jednakże nie ma możliwości, by zaakceptowany został wniosek klubu nie zgłoszonego do rozgrywek. Bez środków miejskich, których wpływy liczyliśmy do budżetu, jazda w lidze straciłaby sens, gdyż podobnie jak w większości klubów żużlowych, stanowią one lwią część naszych dochodów. Dlatego też mimo chęci spłaty dużej części zobowiązań GKS Wybrzeże SA wobec zawodników, nie mamy dziś już niestety czasu na negocjacje. Co więcej, nawet ich zgoda nie gwarantuje nam startu w lidze, bo nie wiemy kiedy i jaką decyzję podejmie Polski Związek Motorowy, skoro od pierwotnej decyzji o odmówieniu nam licencji minęło już tyle czasu - zauważył Tadeusz Zdunek.
Według ogłoszenia na stronie internetowej MOSiR w Gdańsku, gdański klub w konkursie mógł się ubiegać o kwotę 520.500,00 zł netto, w skład w której wchodzą również zamówienia uzupełniające możliwe do realizacji w trakcie sezonu w wysokości 173.500,00 zł. - Jak wspomniałem, bez środków z miasta nie będziemy w stanie ukończyć sezonu. Jeśli żużlowcy niezwłocznie podpiszą z nami porozumienia na tych warunkach, które przedstawiliśmy w weekend, jesteśmy gotowi od razu wnosić o odnowienie procesu licencyjnego. Obawiam się jednak, że za chwilę może być już za późno na jakiekolwiek działania. Szkoda byłoby pracy włożonej w ostatnich miesiącach przez wiele osób oraz karier kilkunastu zawodników. Nie chcemy nikogo szantażować czy stawiać ultimatum. Doszliśmy jednak do punktu, w którym jeśli mielibyśmy wystartować, musimy skupić się na teraźniejszości i zamknąć temat przeszłości. Jeśli nie można się dogadać, trzeba sobie podać ręce i się rozejść - zakończył główny sponsor klubu znad morza.