Półtora okrążenia (24): Połączenie lig najmniejszym złem. Drużyna PZM to karkołomny pomysł
- W obecnej sytuacji połączenie Nice PLŻ i PLŻ 2. na pewno nie byłoby idealnym rozwiązaniem, ale w mojej ocenie najmniejszym złem - pisze w swoim felietonie Marta Półtorak.
Połączenie lig najmniejszym złem. Drużyna PZM to karkołomny pomysł
W jednym ze wcześniejszych felietonów zauważyłam, że konsekwencje pewnych decyzji, które zostały podjęte w Ekstralidze, mają także przełożenie na niższe klasy rozgrywkowe. Przypomnę, na jakich zasadach w elicie pojawił się Grudziądz i dlaczego wypadły z niej dwa kluby, w przypadku których nikt nie widział przez kilka lat rosnącego zadłużenia. Jeszcze raz chcę podkreślić, że tak naprawdę dopiero teraz zbieramy efekty tej polityki.Połączenie lig nie jest idealnym rozwiązaniem, ale są pewne plusy. Skorzysta między innymi telewizja, bo będzie miała co pokazywać. Także sponsor spojrzy z pewnością przychylniej na rozgrywki, w których będzie więcej ekip. Należy tylko pewne kwestie odpowiednio zróżnicować w obrębie rozgrywek. Te lepsze drużyny jeździłyby dłużej. Gorsi skończyliby sezon zdecydowanie wcześniej. To byłoby jedno z lepszych rozwiązań.
Dzieje się natomiast coś innego. Mam wrażenie, że sporo działań podejmuje się ad hoc. Po problemach w Gdańsku i Częstochowie, pojawił się pomysł powołania drużyny PZM w Poznaniu. Sam powrót żużla do stolicy Wielkopolski to świetny pomysł, pod którym się jak najbardziej podpisuję. Ale co to znaczy drużyna PZM? Ona będzie bardziej uprzywilejowana niż pozostałe? Jak będą podejmowane w przypadku sporów decyzje, skoro jedna z ekip będzie związana z PZM a inne nie? To jest w mojej ocenie karkołomne przedsięwzięcie.PZM powinien pomagać na różnych płaszczyznach. Przykładem może być szkolenie młodzieży. Ta pomoc powinna jednak dotyczyć wszystkich, a nie jednego wybranego ośrodka. Już boję się werdyktów Trybunału PZM, gdyby miało dojść do spornych sytuacji. Kolejny raz ktoś coś wymyślił, ale nie pomyślał o konsekwencjach. Stworzenie "wybranej" drużyny jest naprawdę dziwnym pomysłem. Jeśli celem jest nawet wspieranie młodych, to świetnie, ale promujmy kluby, które to robią i niech w ten sposób związek pomaga wszystkim, ale nie jednemu konkretnemu ośrodkowi.
Wracając jednak do połączenia Nice PLŻ i PLŻ2. Pojawia się oczywiście pytanie co za rok, kiedy mogą wrócić drużyny w Gdańsku, Częstochowie czy w Opolu. Mój pomysł jest bardzo prosty. Od dawna podkreślam, że najlepszym w polskim żużlu w ostatnim czasie był sezon, kiedy w Ekstralidze startowało 10 drużyn. Widowiska były wyrównane, a walka trwała do końca. Jeśli po tym roku do gry wrócą pewne ośrodki, to powiększmy Ekstraligę, a w niższej klasie rozgrywkowej zróbmy więcej drużyn. Jeśli ktoś po drodze wypadnie, to zamiast 10 ekip będzie ich 9 lub 8. To zawsze lepsze rozwiązanie niż szukanie na siłę i ciągnięcie za uszy kogoś, kto mógłby uzupełnić skład danej klasy rozgrywkowej. To zakrawa na śmieszność i przypomina to chodzenie po kolędzie...
Marta Półtorak
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>