Gala Sportu i Biznesu odbyła się w Warszawie w siedzibie Polskiego Komitetu Olimpijskiego. - Trzy lata nie ma mnie już w klubie. Bardzo ucieszyłem się z tej nagrody. Najpierw w ogóle nie wierzyłem w nominację. Wyróżnienie otrzymałem za całą robotę, którą wykonałem przez 13 lat w klubie. Przede wszystkim za to, że udało mi się go uratować. Istotne były też moje działania społeczne. Znalazłem się w naprawdę doborowym towarzystwie. Na gali pojawili się między innymi menedżer Roberta Lewandowskiego Cezary Kucharski, Mateusz Borek czy takie firmy jak Orlen, Lotos, KGHM. To było międzynarodowe spotkanie sportu i biznesu. Cieszę się, że mogłem tam być i promować sport żużlowy. Przy okazji wywiadów, których udzielałem, starałem się jak najwięcej i najlepiej mówić o naszej dyscyplinie - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Władysław Komarnicki.
[ad=rectangle]
Prezes honorowy Stali Gorzów podkreślił również, że dzięki otrzymanej nagrodzie czuje się człowiekiem spełnionym. - Przez całe życie działałem w sposób transparentny. Pokazałem, że można znakomicie połączyć sport z biznesem. Na gali byłem jedynym przedstawicielem sportu żużlowego. Kiedy uniosłem nagrodę powiedziałem również, że kluczowe było w moim przypadku dobranie odpowiednich współpracowników, a więc ludzi, którzy byli wtedy 20 i 30 latkami. Dziś wspieram ich jako prezes honorowy i jestem spokojny o przyszłość klubu. Wiem, że dokonałem dobrego wyboru - wyjaśnił Komarnicki.
Podczas gali Komarnicki podziękował również Dorocie Idzi z Ministerstwa Sportu, która w przeszłości pełniła funkcje zastępcy dyrektora Departamentu Komunikacji Korporacyjnej w PGE Polska Grupa Energetyczna SA. - Postanowiłem jej wręczyć kwiaty. To ona była swego czasu szefową marketingu w Polskiej Grupie Energetycznej. Powiem szczerze, że przekonałem ten koncern do naszego sportu. Pracowałem na to ciężko. To ja nawiązałem pierwsze kontakty. Dziś mamy sponsora Ekstraligi. Będę trochę nieskromny, ale to ja zainteresowałem żużlem tak wspaniałą firmę jak PGE - zakończył Komarnicki.