Zauważam progres w swojej jeździe - rozmowa z Pawłem Przedpełskim, zawodnikiem KS Toruń

W nadchodzącym sezonie Paweł Przedpełski będzie bardzo ważnym punktem KS Toruń. W piątkowym bardzo mocno obsadzonym turnieju Adriana Miedzińskiego zdobył on osiem punktów.

Krzysztof Wesoły: Kibiców może nie było dziś zbyt wiele, ale ci, którzy przyszli na Motoarenę, oglądali bardzo ciekawe zawody. Jak to wygląda z twojej strony?

Paweł Przedpełski: Na pewno mamy za sobą emocjonujący turniej. Z perspektywy parkingu inaczej to wygląda, ale ludzie, którzy siedzieli na trybunach mieli co oglądać, bo właściwie każdy, a na pewno większość biegów była ekscytująca. Przez większość czasu jechaliśmy z rywalami w kontakcie. Tor był dzisiaj twardy i to też wpłynęło pozytywnie na wysoki poziom widowiska.
[ad=rectangle]
A jak ocenisz swój rezultat? Na początku przewodziłeś stawce, więc chyba było dobrze.

- Ze swojej postawy jestem zadowolony, bo zauważam progres w swojej jeździe. Na pewno czuję się i wyglądam lepiej na torze, niż podczas sparingów z Fogo Unią Leszno oraz GKM-em Grudziądz. Wszystko zatem idzie w dobrym kierunku, więc wracam do domu usatysfakcjonowany.

[b]

Ale zawsze mogło być lepiej. Po dwóch "trójkach" przyszły trzy słabsze biegi i nieco ci zabrakło do podium. Co się stało?[/b]

- Tak jak mówiłem, tor był twardy i zmieniał się co bieg, więc w każdym moim kolejnym starcie musieliśmy kombinować z ustawieniami. Poza tym nie ma co ukrywać, turniej "Miedziaka" był piekielnie mocno obsadzony, jechali czołowi zawodnicy Ekstraligi, uczestnicy cyklu Grand Prix, więc przegrywać z nimi to żaden wstyd. Dwie pierwsze trójki na pewno cieszą. Później nie było zwycięstw, ale walczyłem i jechałem w kontakcie, więc z tego też jestem zadowolony.

Przed ligą pojedziecie jeszcze do Grudziądza, zmierzycie się z Bydgoszczą, ale to chyba dziś, właśnie przy tak mocnej obsadzie, można mówić o swego rodzaju przedsezonowej próbie generalnej.

- To na pewno był atut tego turnieju i cieszę się, że mogłem w nim uczestniczyć. Przed startem rozgrywek to dla mnie rzeczywiście jedyna okazja żeby pojechać w tak mocno obsadzonych zawodach. Końcowy wynik pokazuje nam wszystkim, w jakim miejscu tak naprawdę się znajdujemy, jak wyglądają sprawy ze sprzętem, z przełożeniami no i oczywiście z kondycją.

Paweł Przedpełski zachwala atmosferę w nieco przebudowanej drużynie KS Toruń
Paweł Przedpełski zachwala atmosferę w nieco przebudowanej drużynie KS Toruń

Jak zapatrujesz się na sezon? Indywidualnie robisz postępy, więc pytam o drużynę. Przed sezonem w szeregach Aniołów zaszło przecież trochę zmian.

- Działacze dokonali poważnych wzmocnień i nasza ekipa wygląda naprawdę solidnie. Z nowymi zawodnikami dogadujemy się bez problemu, całe szczęście wszyscy są komunikatywni (śmiech). Bardzo szybko odnaleźli się wśród nas i współpraca w parkingu wygląda wzorowo. Jeśli ktoś czegoś nie wie, to zawsze może zapytać i liczyć na pomoc. Jak na razie wszystko wskazuje na to, że to będzie dla nas dobry sezon.

To może jeszcze trochę na temat jubilata. Adrian jest dla ciebie bardziej jak kolega czy mentor?

- Jedno i drugie. Adrian jest świetnym kolegą, ale też znakomitym wzorem do naśladowania. Przecież świętujemy dziś jego piętnastolecie startów na żużlu i to w jednym klubie. Za to należy mu się naprawdę ogromny szacunek, ale to też pokazuje nam, młodszym zawodnikom, jak powinno się postępować. A należy zaznaczyć, że to przecież nie koniec, bo Adrian ciągle jest z nami i podpisał kontrakt na dalsze starty. Piętnaście lat to zresztą szmat czasu. "Miedziak" niejedno już na torze przeszedł, ma ogromne doświadczenie i jedyne co mi pozostaje, to się od niego uczyć.

Adrian wyglądał w parkingu na wzruszonego. Odpowiedź będzie chyba oczywista, ale chciałbyś być kiedyś na jego miejscu?

- To musiało być dla Adriana niesamowite przeżycie i chyba każdy żużlowiec chciałby żeby jego macierzysty klub zorganizował mu taki turniej. Na pewno ja i moi rówieśnicy będziemy do tego dążyć, a nuż któregoś z nas toruński klub też doceni w taki sposób.

Źródło artykułu: