Kenni Larsen zdobył tylko 3 punkty w sobotnim sparingu przeciwko Unii Tarnów na torze w Mościcach. Duńczyk ubolewa nad faktem, że tor w Rzeszowie na tę chwilę nie nadaje się do jazdy. - Przede wszystkim, to szkoda że w dalszym ciągu nie możemy trenować w Rzeszowie. Miałem nadzieję, że uda nam się pojechać sparing z Unią także u siebie - przyznaje Larsen. - Jak na pierwszy raz, to ten mój występ nie był zły, ale rewelacji też nie ma. W pierwszym swoim starcie zapoznawałem się z torem, bo jestem w Tarnowie chyba drugi raz w życiu. Później było już lepiej. Potrzebuję jeszcze czasu, by wszystko dograć na 100 procent. Z optymizmem patrzę w przyszłość - mówi zawodnik, który w piątkowym treningu w pokonanym boju pozostawił jedynie Artura Mroczkę i Arkadiusza Madeja.
[ad=rectangle]
Przed rokiem Kenni Larsen był istnym objawieniem rozgrywek Nice Polskiej Ligi Żużlowej. Zawodnik urodzony w Odense okazał się niekwestionowanym liderem drużyny z Rzeszowa i to w głównej mierze dzięki niemu biało-niebiescy zdołali awansować do Ekstraligi. W pierwszym z tegorocznych treningów punktowanych Larsen nie przypominał jednak zawodnika, który przed rokiem brylował na polskich torach. - To dopiero początek. Proszę być spokojnym i nie martwić się o moją formę, bo ona będzie taka jak przed rokiem - mówi z uśmiechem Larsen.
Seniorskie zestawienie PGE Stali Rzeszów jest bardzo szerokie. Choć w meczu ligowym może pojechać jedynie trzech obcokrajowców, to kadra beniaminka liczy aż pięciu zawodników zza granicy. A to sprawia, że dwóch z nich w każdym ze spotkań nie zmieści się w meczowym składzie. Pewniakami w talii Janusza Ślączki wydają się być Greg Hancock oraz Peter Kildemand. Natomiast rywalizacja o trzecie miejsce w składzie według kibiców rozstrzygnie się pomiędzy Larsenem a Peterem Ljungiem. W sobotę zdecydowanie lepsze wrażenie zostawił po sobie Szwed. - To nie jest tak, że walczę o skład tylko z Peterem. Teoretycznie moim rywalem jest Peter, ale także Greg Hancock, Peter Kildemand i Hans Andersen. Wydaje mi się, że wszyscy jesteśmy niezłymi zawodnikami i każdy z nas ma szansę, by znaleźć się w meczowym składzie - kwituje 26-latek.