Padający od samego rana deszcz spowodował, że po kilku pierwszych biegach nawierzchnia pilskiego toru była w na tyle złym stanie, że sędzia wspólnie z zawodnikami zadecydował o odwołaniu zawodów.
W imieniu organizatorów sytuację tłumaczył Tomasz Żentkowski. - Tor był dobrze przygotowany i nie było ani jednej kałuży. Od rana jednak cały czas, nieprzerwanie siąpił deszcz, a to jest gorsze niż chwilowa ulewa. Nawierzchnia przyjęła tyle wody, że po prostu po kilku biegach się odrywała. Nie chcę się wypowiadać czy można było kontynuować zawody, bo to już niczego nie zmieni.
[ad=rectangle]
Zawodnicy mieli podzielone zdania. Część uważała, że odwołanie zawodów to dobra decyzja, a część rozważała ich kontynuowanie. Wielu z nich, w tym m.in. Szymon Woźniak, podkreślało, że to dopiero początek sezonu. - Musimy zważać na to, że dla wielu z nas byłyby to pierwsze zawody w tym roku. Wiem, że kibice nie są zadowoleni po tej decyzji, ale przyjedziemy tu jeszcze raz, będą lepsze warunki i fani zobaczą lepsze ściganie. Piła, którą pamiętam z ostatnich lat to fajny tor, a dzisiaj deszcz ewidentnie pokrzyżował plany.
Wątpliwości co do słuszności odwołania eliminacji miał Tomasz Gapiński. Mimo, że przegrał swój pierwszy bieg, to nie uważał, że nie było szansy na kontynuowanie turnieju. - Nie ma co już gdybać - pan sędzia odwołał zawody. Z pewnością dało się ten tor doprowadzić do ładu, ale większość podjęła decyzję.
W Pile obecny był także świetnie znający nawierzchnię przy Bydgoskiej Stanisław Chomski. - Widzieliśmy co się działo w pierwszych wyścigać, gdzie zawodnicy mieli problem z płynnym pokonaniem łuku i szacunek dla chłopaków, że sobie z tym radzili. Dobrze znam specyfikę tego toru, bo przecież pracowałem w Pile. Jest to żużel związany z elementami granitu i przy takiej pogodzie nie da się tego tak ubić, żeby to związało. Z tego co wiem, to nawierzchnia była też układana w tym tygodniu, kiedy nie było słońca i efekt był taki jak widzieliśmy.
Nie znamy jeszcze daty rozegrania ewentualnej powtórki eliminacji Złotego Kasku w Pile. Możliwe, że odbędą się one nawet w najbliższą sobotę lub na początku przyszłego tygodnia.