Niespokojny debiut Pawła Barana. "Bałem się tego meczu"

Debiut ligowy w roli pierwszego trenera Unii Tarnów wyszedł Pawłowi Baranowi bardzo obiecująco. Gospodarze pokonali bowiem mistrza Polski z Gorzowa 50:40.

Następca Marka Cieślaka nie miał łatwego zadania. Musiał pokazać, że nauka pod okiem najlepszego trenera w Polsce, a może i na świecie nie poszła w las. Może dlatego przed rozpoczęciem zawodów Baran nie był oazą spokoju. Wszystko skończyło się szczęśliwie, aczkolwiek dostrzegł kilka mankamentów. - Przyznam szczerze, że bałem się tego meczu. Z przebiegu wyglądało jakby wszystko szło łatwo i przyjemnie, a tak nie było. Nie ustrzegliśmy się błędów. Rywal też nie spał i nie próżnował, dlatego nie dziwi fakt, że u nas ktoś po wygranym wyścigu, w następnym przywiózł zero - komentował.
[ad=rectangle]
W biegu młodzieżowym doszło do karambolu. Damian Dąbrowski długo wiózł przed sobą Adriana Cyfera, ale zaraz po rozpoczęciu czwartego okrążenia został przez zawodnika Stali wyprzedzony. Niedoświadczony junior Unii zahaczył jeszcze o tylne koło podopiecznego Piotra Palucha i wylądował na bandzie. - Dziękuję Bogu, że Damianowi nic się nie stało, bo upadek wyglądał fatalnie. Mimo mocnych potłuczeń wstał, pojechał w kolejnych gonitwach i chwała mu za to. Skoro o juniorach mowa, to jestem zadowolony z postawy Ernesta. Myślę, że on z siebie również. Dalej będziemy pracować, aby w zbliżających się spotkaniach było jeszcze lepiej - zapowiedział.

Szkoleniowiec nie chciał wystawiać indywidualnych laurek nowym zawodnikom. -Wszyscy bez wyjątku zasługują na dobre oceny. Cała drużyna pojechała fajnie, zwyciężyliśmy razem. Cieszę się, że szybko wkomponowali się w zespół. Artur z Martinem na torze świetnie się dogadują. Kenneth także potrafi już jechać na naszym obiekcie - oznajmił.

Za niespełna dwa tygodnie tarnowianie udadzą się do Leszna na mecz z wicemistrzem. Na inaugurację PGE Ekstraligi Fogo Unia zwyciężyła na własnym torze beniaminka z Grudziądza 54:36, a batalia przeciwko Jaskółkom będzie ich drugą z rzędu u siebie. - Nie wiem czego możemy się tam spodziewać. Jeździ się po to, aby wygrywać. Chcemy postawić gospodarzom wysoko poprzeczkę. To na pewno nie będzie łatwe, dlatego, że wiemy gdzie jedziemy - uciął.

Źródło artykułu: