Mirosław Wodniczak: W Daugavpils nikt nie wygra. Będą mieli problem ujechać tyle, co my

Porażka ostrowian w Daugavpils była brana pod uwagę, ale nie w takich rozmiarach. Prezes Mirosław Wodniczak chwalił Lokomotiv, a teraz jeszcze dobitniej podkreśla, że na Łotwie nikt nie wygra.

Mirosław Wodniczak zapowiadał, że wyjazd do Daugavpils będzie najtrudniejszy. Nie była to żadna kurtuazja, a realna ocena siły kadrowej Lokomotivu. - Liczyłem się na Łotwie z porażką, ale nie myślałem, że aż tak mocno dostaniemy w kość. Mówiłem już dawno, że to nie ROW Rybnik, nie inne kluby, które może mają aspiracje, tylko właśnie Lokomotiv Daugavpils jest najmocniejszy. Tam nie wygra nikt. Ba, wydaje mi się, że większość będzie miała problem dojść do podobnego wyniku, jak my. Można było wygrywać starty w Daugavpils, a w pierwszym łuku wszystko się zmieniało. Trzeba się wziąć do roboty i wygrywać następne mecze. Porażka w Daugavpils była wkalkulowana. Może nie w takich rozmiarach, bo to nas mocno zabolało. Cóż, przegraliśmy i teraz trzeba wyciągnąć wnioski. Wydaje mi się, że Daugavpils pojedziemy jeszcze raz w play-offach - powiedział szef żużlowej Ostrovii.
[ad=rectangle]
W ekipie beniaminka Nice PLŻ nie ma nerwowych ruchów i szukania winnych porażki na Łotwie. - Do tego, co się wydarzyło w Daugavpils trzeba podejść ze spokojem. Wiadomo, że był to pierwszy mecz. Tragedii nie ma z tego co robić. Owszem, trzeba to przemyśleć i być może delikatnie pozmieniać pary, bo chłopacy wozili się sami po bandach. To już rola trenera. Nie było żadnych męskich rozmów. Przyjęliśmy to ze spokojem. Wiadomo, że nasi nie pojechali tam specjalnie przegrać. Chcieli wygrać, a że nie wyszło, cóż. Trzeba wyciągnąć wnioski i jechać dalej - dodał Wodniczak.

We wtorek z Włókniarza Częstochowa do MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovia wypożyczony został Rafał Malczewski. To nie pokłosie porażki w Daugavpils i szukania zmian w składzie, ale dmuchanie na zimne. - To zabezpieczenie na wypadek jakiejś kontuzji. Prawie połowa ligi w naszym przypadku rozegra się w maju. Gdyby, odpukać dotknęła nas jakaś kontuzja, nie ma czasu na leczenie nawet przy drobnym urazie. Musimy mieć alternatywę w postaci kolejnego juniora. W maju jedziemy ligę tydzień po tygodniu. Na tę chwilę byliśmy bez jakiegokolwiek zabezpieczenia, bo Norbert Krakowiak będzie mógł startować dopiero od końca lipca. Musieliśmy zrobić jakiś ruch, żeby mieć zabezpieczenie na pozycji juniora - zakończył Wodniczak.

Źródło artykułu: