Niechciane dziecko, czyli historia powstania Grand Prix na żużlu
2 września 1973 roku w Chorzowie indywidualnym mistrzem świata został Jerzy Szczakiel. Zwycięstwo Polaka było absolutnym zaskoczeniem dla Zachodu.
Cykl Grand Prix na brytyjskich torach okazał się nie tylko dużym sukcesem sportowym, ale także finansowym. Żużel w Wielkiej Brytanii przeżywał duży rozkwit, na co niebagatelny wpływ miała znakomita postawa angielskich gwiazd takich jak Peter Collins, Malcolm Simmons, John Louis czy Dave Jessup. Ale także na kontynencie, a zwłaszcza w zachodnich Niemczech żużel miał się dobrze przede wszystkim dzięki regularnym występom gwiazd ligi brytyjskiej na tamtejszych torach. W dodatku na bazie popularności żużlowego celebryty Ole Olesna powstała nowa siła w żużlu - Dania. Wszystkie te elementy postanowił wykorzystać wspomniany Olsen, który nie tylko podpatrzył wszelkie sportowe arkana u Ivana Maugera, ale także przejął od nowozelandczyka smykałkę do zarabiania pieniędzy na tym sporcie. Wraz z Peterem Adamsem, którego bliżej poznał w Coventry Bees (1976 rok), postanowili zorganizować w 1978 roku cykl turniejów pod nazwą Master Series.
Pierwszy historyczny turniej odbył się w niemieckim Bremen. Na trybunach zasiadło aż 25 tys. kibiców! W turnieju startowała niemal cała czołówka światowa. Drugi turniej odbył się w Vojens, trzeci na Ullevi w Goeteborgu, a finałowe czwarte zawody ponownie w Vojens. Olsen miał nadzieje, że drugi turniej pojedzie na angielskim torze, ale nie doszedł z brytyjskimi władzami do porozumienia. Cykl Duńczyka był ogromną konkurencją dla wyspiarskiego VW Daily Mirror Grand Prix. Olsen postanowił nie wspierać angielskiej imprezy i odpuścił obronę tytułu w 1978 roku tłumacząc, że ma zajęte terminy na kontynencie. To brytyjscy fani byli jeszcze w stanie przełknąć. Największy cios zadał im bożyszcze Peter Collins, który wziął co prawda udział w eliminacjach, w których był najlepszy i miał największe szanse na wygranie cyklu, ale w wielkim finale nie wystartował, bo tego samego dnia miał półfinał mistrzostw świata na długim torze w niemieckim Sheesel, a nagrody na zawodach organizowanych na kontynencie były o wiele lepiej płatne. Szef związku angielskich promotorów Reg Fearman zagrzmiał. - Zawodnicy powinni pamiętać, gdzie zaczęli zarabiać pieniądze na żużlu i gdzie zostali gwiazdami. Niestety, niektórzy o tym zapominają i wypinają się przy pierwszej lepszej okazji - żalił się Fearman.
W cyklu Olsena Collins oczywiście wystartował. Gdy za incydent na początku sezonu BSPA chciała zawiesić Petera na 30 dni w zagranicznych startach (Collins wracając z turniejów w Stanach Zjednoczonych spóźnił się na dwa kwietniowe mecze Britisih League), co oznaczałoby absencję w cyrku Olsena, Collins zaszantażował federację, że odpuści cały sezon. Działacze ulegli i cofnęli zawieszenie Anglika. Tego samego roku podczas finału brytyjskiego, który był jednocześnie eliminacją dla Brytyjczyków na finał światowy na Wembley, Peter Collins padł ofiarą wrednego sabotażu - ktoś dosypał cukru do baku jego motocykla. Collins przeżył gorycz porażki i odpadł z kretesem z mistrzostw świata. Zawodnik stwierdził, że padł ofiarą zemsty za niesubordynację wobec brytyjskiego żużla.