Michael Jepsen Jensen i Maciej Janowski doznali urazów podczas spotkania PGE Stal Rzeszów - Betard Sparta Wrocław. Zdaniem przedstawicieli wrocławskiej drużyny, było to spowodowane złym przygotowaniem toru do zawodów. Swoje zastrzeżenia zgłaszali zresztą jeszcze przed rozpoczęciem spotkania. - Przyjechaliśmy i od razu zgłosiliśmy zastrzeżenia. Tor może i nadawał się do jazdy, ale były nierówne miejsca. Tak naprawdę nic z tym nie zostało zrobione. Pan komisarz był najprawdopodobniej mało zainteresowany tym, co się działo na torze przez cały dzień. Nie było żadnej reakcji. Trzeba było czekać do momentu aż ktoś się przewróci. Jeśli nie ma wypadków, to wszyscy mówią, że jest dobrze. W Warszawie mieliśmy jedną żenadę, a dziś wyszła druga. Mieliśmy nawet plan, żeby po 10 biegu się wycofać, ale nie chcieliśmy już robić kina i dojechaliśmy do końca - mówił po spotkaniu w Rzeszowie menedżer wrocławskiej drużyny Piotr Baron.
[ad=rectangle]
Odmiennego zdania są władze Speedway Ekstraligi, które uznały, że podczas przygotowań do zawodów w Rzeszowie, nie popełniono błędów. - Speedway Ekstraliga może z własnej inicjatywy wszcząć postępowanie w tej sprawie. Zapoznaliśmy się jednak ze sprawozdaniem sędziego i komisarza toru po zawodach i nie widzimy w tym momencie powodów do podejmowania jakichkolwiek kroków. Sytuacja w Rzeszowie wynikała z faktu, że były to pierwsze zawody oficjalne na tym torze w 2015 roku. Po 10 minutach prac na torze wszystko wróciło jednak do normy. To typowe zachowanie toru po przerwie zimowej i dosypaniu nowej nawierzchni - powiedział Ryszard Kowalski, wiceprezes Speedway Ekstraligi.
Warto zaznaczyć, że Piotr Baron po pracach na rzeszowskim torze również zauważył różnicę. PGE Stal pokonała Betard Spartę 52:37.
Skrót meczu PGE Stal Rzeszów - Betard Sparta Wrocław
na Instagramie 
na Facebooku 
To oni łamią kości, cierpią na rehabilitacji a my kibice po meczu wracamy do domu i zapominamy, Czytaj całość