Na inaugurację szwedzkiej Elitserien, Piotr Protasiewicz wywalczył dla Indianerny Kumla siedem punktów i bonus w czterech wyścigach, a Indianie przed swoimi kibicami pokonali Dackarnę Malilla 46:44. - Poziom ligi szwedzkiej nie odbiera od tego, jaki mamy w Polsce. Różnią się kontrakty, ale poziom sportowy i wymagania są takie same jak w polskiej lidze. Dla mnie to kolejna możliwość do kontaktu z czołówką startową, bo start raz w tygodniu czy raz na dwa tygodnie absolutnie mija się z celem, nawet przy trzech treningach w tygodniu. Potrzebujemy minimum dwóch-trzech spotkań w tygodniu, a liga szwedzka nam to daje. Zobowiązuje mnie też ubiegły sezon, bo byłem najlepszym zawodnikiem rozgrywek w Szwecji - przyznał "PePe" w rozmowie z Radiem Zielona Góra.
[ad=rectangle]
W niedzielę SPAR Falubaz Zielona Góra uda się na wyjazdowe spotkanie do Tarnowa. W ostatnich latach ekipa z Winnego Grodu niezbyt udanie radziła sobie na domowym owalu Jaskółek. Czy w tym sezonie Żółto-Biało-Zieloni przełamią niemoc i pokonają Unię? - Nie mam jakiś oporów do tarnowskiego toru. Różnie tam bywało - zarówno bardzo dobrze, jak też średnio i słabo. Osobiście się na tym jednak nie skupiam. W tygodniu poprzedzającym mecz w Tarnowie będę trenował, szukał ustawień, które moim zdaniem będą optymalne i zobaczymy. 10 maja wszystko się wyjaśni. Nie jest to jakiś zaczarowany tor, jest normalny. Zawodnicy Unii po prostu mają z tym owalem więcej kontaktu, są lepiej spasowani i tak to wychodzi, że nie zawsze przyjezdni potrafią się dopasować, a jeśli już się dopasują, to jadą lepiej niż gospodarze, którzy jednak znają ścieżki, potrafią odczytać nawierzchnię - skomentował Protasiewicz.
źródło: Radio Zielona Góra
jeszcze raz napisze tylko sprzet b.dobry jest gwaracją dobrego wyniku-na szrocie to nikt mistrza Czytaj całość
Ty módl się o zdrowie, o rozum za późno...