SPAR Falubaz przełamie tarnowską niemoc? Dudek: Pieszczek może być czarnym koniem

SPAR Falubaz nie może miło wspominać ostatnich występów na torze w Tarnowie. W niedzielę zielonogórzanie będą mieli okazję, by przełamać niemoc na domowym owalu Jaskółek.

Dawid Borek
Dawid Borek

W ubiegłym sezonie SPAR Falubaz dwukrotnie rywalizował w meczach ligowych w Tarnowie. W rundzie zasadniczej zielonogórzanie zaledwie zremisowali z przetrzebioną kontuzjami Unią. W spotkaniu o brązowy medal Jaskółki jechały już w optymalnym składzie, co znalazło odzwierciedlenie na końcowym wyniku. Tarnowianie pokonali Żółto-Biało-Zielonych aż 63:27. Jednym z kluczowych elementów w dobrej postawie tarnowskiej ekipy na swoim owalu jest specyficzna nawierzchnia. - Geometria toru raczej nie sprawia problemów zawodnikom. Jest kwestia nawierzchni, która jest trochę inna. Tam są pozostałości czerwonej nawierzchni, której w Polsce raczej już nigdzie nie ma, czasem wymieszanej z czymś innym. Tam po prostu trzeba pojeździć kilka treningów, spędzić więcej czasu na tym owalu, by dopasować motocykl i ustawić silnik. Zawodnicy jeżdżą na wielu torach i myślę, że na tarnowskim owalu też można się dobrze spisać - przyznał Sławomir Dudek.

Unia w bieżącym sezonie nie dysponuje już tak mocnym składem jak choćby podczas ubiegłorocznych rozgrywek. Mimo wszystko tarnowianie na swoim stadionie są wciąż bardzo groźną drużyną. - Przez specyfikę tarnowskiej nawierzchni, miejscowi zawodnicy przy pomocy kolegów z drużyny, są w stanie dopasować sprzęt i być groźni. Mówię na przykład o Arturze Mroczce. W dwóch meczach zrobił dobre wyniki. Widać, że jest mocny szczególnie na domowym torze i na pewno łatwo punktów nie będzie oddawał. Madsen i Bjerre to już doświadczeni zawodnicy, po których można wszystkiego oczekiwać - mogą pojechać bardzo dobrze, ale też mogą zawieść. Chcemy pojechać swoje, wszyscy wiedzą o co chodzi. Skupiamy się tylko na sobie i będziemy chcieli pojechać dobry mecz i powalczyć o jak najlepszy wynik - dodał trener SPAR Falubazu.

Nie jest jeszcze przesądzone, czy zielonogórzanie w Tarnowie pojawią się w najmocniejszym zestawieniu. Nadal pod znakiem zapytanie stoją występy Andreasa Jonssona i Grzegorza Walaska. - Zawodnicy robią wszystko, aby wystartować w tych zawodach. Ostateczne decyzje podejmiemy w piątek i sobotę. Teraz przez dwa dni będziemy trenować, Andreas pojawi się w sobotę na zajęciach indywidualnych, chyba że jeszcze ktoś będzie chciał potrenować. Na tę chwilę zawodnicy zapowiadają, że są w stanie pojechać w Tarnowie. Chciałbym zobaczyć ich na torze, by nie było tak, że chłopaki pojadą jeden bieg i stwierdzą, że jednak coś jest nie tak i rezygnują - zdradził były żużlowiec.

Niepewność startów dwóch liderów wymusiła na sztabie szkoleniowym roszady w układzie par na konfrontację z Jaskółkami. Ostatecznie Walasek ma być doparowym Jarosława Hampela, z kolei Jonsson ma wystąpić z numerem 4. z duecie z Aleksandrem Łoktajewem. - Sytuacja wymusiła na nas takie rozwiązanie. Może się okazać, że na przykład Grzegorz nie pojedzie w spotkaniu i trzeba będzie go kimś zastąpić. Pary trzeba było więc tak poukładać, aby jednego duetu nie tworzyli Walasek i Jonsson, bo nie mielibyśmy zawodników pod tymi numerami. Awizowaliśmy takie ustawienie, że w razie ich absencji mamy Krzyśka Jabłońskiego, który czeka zwarty i gotowy na udział w meczu - powiedział szkoleniowiec Żółto-Biało-Zielonych.

Zdaniem Sławomira Dudka, w Tarnowie może zaskoczyć Krystian Pieszczek. Młodzieżowiec nie spisywał się najlepiej podczas dotychczasowych dwóch spotkań PGE Ekstraligi. Wychowanek gdańskiego Wybrzeża z pewnością ma w pamięci finał IMP z 2013 roku, kiedy to na tarnowskim owalu wywalczył siedem punktów w pięciu biegach, co jest dowodem na to, że Pieszczek dobrze czuje się na obiekcie Jaskółek. - Nie chciałbym mówić, że Pieszczek to rozczarowanie. Krystian zmienił klimat, przeniósł się do innego klubu. W Falubazie startują zawodnicy, którzy łatwo nie oddadzą miejsca, by ich zastąpić. Na przykład tak było w pierwszym meczu, gdzie Pieszczek wystąpił w tylko trzech wyścigach. Nie udał mu się jeden bieg i nie można powiedzieć, że to był słaby występ. Hancock wtedy zrobił dwa zera i gdyby to był polski zawodnik, pewnie by więcej nie wystąpił. Amerykanin pojechał w dwóch kolejnych gonitwach i zdobył ogólnie 10 punktów. Być może Krystian, startując w jeszcze dwóch biegach, też by je wygrał i miałby 10 oczek. Na razie nie chcę mówić, że jeździ słabo. Są problemy z dopasowaniem, dochodzą nerwy, bo mam wrażenie że się stresuje przed zawodami, za bardzo chce. Pieszczek wysoko zawiesił sobie poprzeczkę i się okazuje, że nie jest łatwo. Krystian musi jeszcze trochę popracować nad jazdą na zielonogórskim torze. Może się okazać, że na wyjeździe będzie mu lepiej szło niż do tej pory. Startując w różnych eliminacjach daje sobie radę, więc nie jest z nim całkiem źle. Krystian może być naszym czarnym koniem w Tarnowie - zakończył Sławomir Dudek.




KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Falubaz z Walaskiem i Jonssonem jest w stanie wygrać w Tarnowie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×