Wielka Brytania nie została zgłoszona do tegorocznej rywalizacji w Speedway Best Pairs Cup. Brytyjczycy zostali jednak zaproszeni na turniej w Esbjerg jako drużyna rezerwowa, gdyż w duńskim finale nie mogli wystąpić reprezentanci Stanów Zjednoczonych.
[ad=rectangle]
Początkowo barw Brytyjczyków mieli bronić Tai Woffinden oraz Craig Cook. "Woffy" wycofał się jednak ze startu ze względu na brak zgody klubu na udział w tych zawodach. Z kolei Cook nabawił się kontuzji. W efekcie w zespole Wielkiej Brytanii zobaczyliśmy Roberta Lamberta oraz Rory Schleina, czyli Australijczyka z brytyjską licencją.
- Byłem tym zaskoczony i zasmucony, naprawdę. Czapki z głów przed Rorym, że zaoferował jazdę i przybył do Danii. Wielu zawodników używało wymówek, że nie są w stanie przyjechać Esbjerg, ale żyjemy w takich czasach, gdzie można się dostać z miejsca na miejsce bardzo szybko - powiedział Neil Middleditch na łamach "Daily Echo".
Były menedżer brytyjskiej kadry jest zdania, że w Esbjerg w miejsce Schleina mógł wystąpić inny z Brytyjczyków. - Nie znam wszystkich szczegółów, ale przecież zawodnicy mają do dyspozycji samoloty, busy. Oczywiście, do tego dochodzi kwestia sprzętu, ale trudno mi uwierzyć w to, że nikt inny nie był w stanie gotowości do występu w Esbjerg - dodał "Middlo".
Równocześnie Middleditch zwrócił uwagę na fakt, że Wielka Brytania posiada wielu żużlowców, którzy są w stanie rywalizować na arenie międzynarodowej. - Jeśli masz do wyboru kilku zawodników i rezerwowego, to powinieneś mieć w gotowości kogoś, kto wskoczy do składu. Nie chcę nikogo wskazywać palcem, ale trzeba też brać uwagę na coś takiego jak kontuzje. Gdy ja byłem szefem zespołu narodowego, to miałem straszne problemy z urazami wśród żużlowców. Nie mogę uwierzyć w to, że nie było innego młodego Brytyjczyka, który mógłby dostać szansę i zdobył cenne doświadczenie - podsumował.