Nicki Pedersen o sytuacji z Zagarem: Był trochę arogancki

W meczu Stali Gorzów z Fogo Unią Leszno doszło do kilku ciekawych pojedynków, ale najlepszą walkę stoczyli Nicki Pedersen z Matejem Zagarem. Po piątym biegu na trybunach i na torze aż zawrzało.

Byki wygrały na Stadionie im. Edwarda Jancarza 51:38, a Duńczyk był jednym z trzech zawodników gości, którzy w niedzielę zdobyli 11 punktów. Przyjezdni w wielu przypadkach dużo lepiej od gospodarzy wychodzili ze startu, a prowadzenie w spotkaniu oddali tylko na chwilę. Cieniem na to wszystko położyła się kontuzja Tobiasza Musielaka, który złamał obojczyk.
[ad=rectangle]
- Trzymaliśmy się razem i pomagaliśmy sobie wzajemnie z ustawieniami. Czuliśmy, że jeśli każdy zrobi swoje, to wygramy. Oczywiście, jesteśmy niepocieszeni po tym, co stało się z Tofeekiem. Szkoda, to duża strata, ale reszta zespołu, w tym rezerwowi, pokazali kawał dobrego ścigania i to przeciwko liderom z Gorzowa. Nie możemy narzekać. Gorzów zawsze jest trudnym rywalem, więc wygrana tutaj jest kolejnym krokiem w lidze - podsumował starcie mistrza z wicemistrzem Polski Nicki Pedersen.

Nawierzchnia toru przy ulicy Śląskiej nie była zła, mimo sporej ilości przelotnych opadów. Pogoda na tyle jednak popsuła plany gorzowian, że ci mocno się pogubili. Natomiast żużlowcy Fogo Unii Leszno czuli się jak u siebie. - Tor był zdecydowanie śliski, ale musieliśmy przystosować się do niego w ciągu kilku wyścigów. Rozmawialiśmy ze sobą, podpowiadaliśmy i generalnie byliśmy szybsi niż rywale, dlatego wygraliśmy mecz - stwierdził lider Byków.

Trzykrotny mistrz świata tylko raz w całym meczu przyjechał na pozycji dalszej niż druga. Nie był jednak z tego powodu niezadowolony. - Tak się czasami dzieje. Byłem trochę z tyłu, ale próbowałem, walczyłem, chciałem wygrać. Trudno było jednak wyjść ze startu. Nicki Pedersen może czasem przyjechać trzeci. Zdobyłem jedenaście punktów i nie mam co marudzić. Jestem zadowolony ze swojego rezultatu. Czułem się dobrze przygotowany, a wiedziałem, że będzie to trudny pojedynek. Musieliśmy dać z siebie wszystko, by wygrać i zrobiliśmy to - mówił "Power".

[b]Bieg sezonu? Zacięta walka Pedersena z Zagarem

[/b]

38-letni Duńczyk gorszy występ zaliczył w piątym wyścigu. To właśnie wtedy rozegrał się emocjonujący pojedynek z Matejem Zagarem, gdzie obaj zawodnicy nie zostawiali sobie zbyt wiele miejsca pod bandą, wymieniając się pozycjami. Reprezentant Kraju Hamleta słynie z ostrej jazdy i temperamentu. Tak samo Słoweniec. Tym razem to ten drugi odrobinę nie wytrzymał. - Tor był absolutnie świetny do ścigania, chociaż śliski i nieco zbyt mokry. Podjechałem do Mateja Zagara, by powiedzieć, że był to wspaniały wyścig, ale był trochę arogancki i nie chciał ze mną rozmawiać. Powiedział jedynie, że chciał mnie pokonać. To było nieco niegrzeczne, ale tak to czasem jest - skwitował Pedersen. - Nie miałem zupełnie nic przeciwko Zagarowi. Chciałem być dobrym gościem, podejść i powiedzieć, że była to twarda walka, ale fair. Nikt nie upadł i to było dobre dla kibiców - dodał.

Do kolejnego starcia tej dwójki doszło w dwunastym wyścigu. Zagar przegrał wtedy nie tylko z doświadczonym rywalem, ale także z Adrianem Cyferem i Bartoszem Smektałą. - Później spotkaliśmy się jeszcze raz i Unia wygrała walkę nawet przy obecności rezerwowego, więc nie wiem, czy był szczęśliwy z tego powodu. To tylko ściganie i chciałem jedynie powiedzieć, że to było świetne widowisko dla fanów. Taka moja praca - powiedział uczestnik cyklu Speedway Grand Prix.

Po trzech rozegranych kolejkach Unia Leszno z kompletem zwycięstw przewodzi w tabeli PGE Ekstraligi. Taki obrót spraw dobrze wpływa na atmosferę w zespole. - Nie możemy narzekać, szczególnie kiedy wygrywamy na wyjeździe. Wszystko idzie w naprawdę dobrym kierunku. Musimy wygrać każdy mecz u siebie, ale jeśli możemy wygrać jeszcze gdzieś na wyjeździe, to tylko pokazuje potencjał całej drużyny - skomentował zawodnik z Danii.

Dzień wcześniej 38-latek reprezentował swój kraj w zawodach Speedway Best Pairs Cup w Esbjergu. Przed własną publicznością Duńczycy obronili wypracowaną w poprzednich turniejach przewagę i wywalczyli złote medale. Nie było też żadnych problemów z dojazdem na mecz ligowy. - Czułem się dobrze, bo w Danii spałem przez siedem godzin i potem przyjechaliśmy tutaj. Nie było więc mowy o zmęczeniu - zakończył Nicki Pedersen.

[b]Skrót meczu MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów - Fogo Unia Leszno

[/b]

Komentarze (144)
avatar
Speedway Koneser
13.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ważne że podczas biegu obaj trzymali fason i żaden się nie obalił.
Dobrze by było gdyby Zagar nie tylko na Dzika się tak mobilizował.
Jeśli chodzi o arogancję to nikt nie musi mieć ochoty z gad
Czytaj całość
avatar
LIKE
12.05.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
No i czy znowu ktoś zarzuci Nickiemu chamstwo ? Tak właśnie trzeba jeździć jak Pedersen z Zagarem . Brawo !! Extra !!!Pełne emocji :D 
avatar
RECON_1
12.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Obu zawodnikow poniosl ferwor walki ale dzieki temu mielismy my kibice emocje i walke ktorej tak bardzo czasem brakuje w meczach naszej kochanej dyscypliny. 
avatar
Corlleon
12.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Chciałem być dobrym gościem, podejść i powiedzieć, że była to twarda walka, ale fair. Nikt nie upadł i to było dobre dla kibiców" spoko tylko czemu po biegu wymachiwał w kierunku sędziego z Czytaj całość
avatar
Shymek
12.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Obaj chłopcy z Gorzowa dostali by od niego łomot ale wtedy zmora zaraz by wołał policję