Z drugiej strony ekranu (4): Unii zadatki na mistrza

Z Gorzowa wyparowała mistrzowska aura. O złocie 2014 przypominają głównie zdjęcia na klubowych korytarzach. Rozpanoszył się kryzys, który o tej porze rok temu panował w Lesznie.

Teraz Unia bije wszystkich atmosferą. Nie żebym źle gorzowianom życzył (zawsze serdeczna atmosfera przy Śląskiej i mistrzowska przejażdżka czołgiem sprzed roku mocno siedzą w głowie), ale jadąc w niedzielę na Jancarza typowałem, że będzie im ciężko. W tradycyjnych prognozach redakcyjnych wychodziło, że Unia wygra. Dlaczego? Ciśnienie było w głowach facetów ze Stali, a luz i spokój u rozpędzonych Byków. Suma punktów wszystkich zawodników Unii dała 52, tyle samo ile zdobycz gorzowian w typowaniu komentującego hit 4. rundy Tomka Dryły. - Skoro panowie przyjechali, to będzie dziś dobry wynik - powitała nas w parku maszyn mama Bartka Zmarzlika. Pani Dorota jak zawsze ciepło uśmiechnięta, potwierdzała, że wędkarskie i obiadowe rytuały zostały wykonane. - Wszystko jak zawsze przed niedzielnym meczem - mrugnęła okiem.
[ad=rectangle]
Bartek po punkt

I rzeczywiście, u Bartka nie było żadnych zaskoczeń. Mieliśmy szybką jazdę i szczere wypowiedzi. - Podpowiadałem kolegom jakie mam ustawienia, ale oni jakoś tego nie wykorzystali - przyznał 20-latek już po spotkaniu. - Jechaliśmy w półtora zawodnika. Nie opowiadajmy bajek o torze, bo to nieprofesjonalne - trafił w sedno twórca stalowej potęgi Władysław "Złotousty" Komarnicki. Jego słowa wybrzmiały głośno na gorzowskich telebimach zaraz po meczu, kiedy trwał już nasz magazyn podsumowujący kolejkę. Zawiedziony Piotr Paluch pierwotnie nie miał ochoty stanąć przed kamerą, ale ostatecznie udało się go namówić i razem z menedżerem Unii wystąpili w łączeniu "na żywo". - Potrzebujemy punktów liderów. Od tego trzeba zacząć powracanie do formy - podkreślał trener Stali. Adam Skórnicki tryskał humorem i ciekawymi historiami. Takimi, które naświetlają atmosferę u Byków. - Podszedłem przed meczem do Bartka Smektały i mówię mu: dziś zadanie dla ciebie to przywieźć jeden punkt, więc niczym się nie stresuj - opowiadał. No i chłopak się nie posłuchał, bo wykręcił dwa oczka plus bonus. I w dodatku pokazał nowe oblicze Nickiego. Widzieliście kiedyś jak Pedersen ściska juniora z pary po powrocie do parku maszyn? Niespotykane.

Atuty Byków

Unia zachwyciła, ale też rozbudziła. Nadzieje leszczyńskich fanów na mistrza. "Skóra" już w ostatnim sezonie wprowadził w drużynie zdrowe zasady. W klubie zdaje się też. I taką pozytywną aurę. Zawodnicy ze sobą gadają, dyskutują, a jak trzeba żartują i strofują. Team spirit wyjątkowy, dający przewagę nad rywalami już przed startem każdego ich meczu. A niecały rok temu, kiedy menedżer Skórnicki przejmował ekipę w rozsypce na dole ligowej stawki, nie było podstaw do optymizmu. Pamiętamy jak srebrnie się skończyło. - Będę chciał kiedyś zamienić ten medal na złoto - mówił 5 października w Gorzowie, łamiącym się głosem. Wygląda na to, że teraz każdy z Byków odnalazł swoje miejsce, a Piotrek Pawlicki nakręca tę charakterną kapelę. - Zespół z aspiracjami na mistrza musi wygrywać takie mecze - przyznał po niedzielnych zawodach menedżer z Leszna. Nie wiem czy Adamowi to się wypsnęło czy po prostu już teraz przygotowuje swoich chłopaków pod konkretne zadanie. Rozpędzone Byki mają wszelkie zadatki na mistrza. Wielkiego indywidualistę, twardego kapitana, szalenie widowiskowych braci, żużlową torpedę, bezkompromisowego młodzieńca, zadziornego wojownika, ambitnego walczaka. No i wyjątkowego psychologa w parku maszyn. Czy ktoś ich zatrzyma?

Głowa najważniejsza

A skoro o psychice, to jeszcze coś z serii - z przymrużeniem oka. W żużlowej ankiecie zapytano czy lubię zapach metanolu. Odpowiadam, że tak. A tu menedżer byłych mistrzów świata ruga mnie publicznie, że to pachnie olej. Czyli precyzja i brak obiegowych zwrotów ponad wszystko. Przypomniało mi się jak z żużlową poprawnością jest wśród niektórych zawodników. Doświadczony ligowiec zjeżdża po wyścigu do parku maszyn. Przywozi jeden punkt i zły na cały świat, rzuca do mechaników: - Zmieńcie te przełożenia, idziemy w górę. Po kolejnym, już zwycięskim starcie, zdejmuje kask z uśmiechem na twarzy i chwali swoich pomocników: - A nie mówiłem, dobrze, że zmieniliśmy. Mechanicy patrzą na siebie i uśmiechają się pod nosem. No bo nic w motorze nie ruszali. Znaczy się, w motocyklu. Czyli głowa jednak najważniejsza!

Gabriel Waliszko, dziennikarz nc+

[b]Skrót meczu MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów - Fogo Unia Leszno

[/b]

Komentarze (28)
avatar
Paweł Chatłas
14.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sz. P. Władysław nie ma pseudonimu "Złotousty" tylko "Paczpan" :P 
avatar
tomas68
13.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Unia praktycznie już dzieli i rządzi a raczej rozstawia po kontach hehe. 
avatar
Saddam
13.05.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jakim czołgiem? To było działo samobieżne. Mówiąc prościej artyleria. 
avatar
Dudek będzie miał kłopoty
13.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
W Lesznie dream team. Każda porażka Leszna będzie niespodzianką. 
avatar
DanGW
13.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Ten waliszkło na zdjęciu wygląda jak pedofil w sklepie z zabawkami.