Adrian Miedziński nie zawodzi po kontuzji. "Ręka po kilku biegach jest zmęczona"

Na wyskości zadania w Lesznie stanął Adrian Miedziński. Zawodnik KS Toruń zdobył dla swojej drużyny 6 punktów oraz bonus. - Ja się cieszę. To jest mój drugi mecz po kontuzji i dorzucam punkty - mówi.

Na początku kwietnia bardzo nieprzyjemny upadek na Wyspach Brytyjskich zanotował Adrian Miedziński. Jego efektem były trzy złamane palce, a także przecięcie jeszcze jednego z nich. "Miedziak" powoli wraca jednak do zdrowia i - podobnie jak w Gorzowie - w meczu z KS Toruń z Fogo Unią Leszno zdobył 6 "oczek" oraz bonus.
[ad=rectangle]
- Zarówno ze swojego występu, jak i oczywiście drużyny, jestem zadowolony, bo praktycznie jeżdżę teraz co niedzielę i później cały tydzień przechodzę rehabilitację. Biegi nominowane postanowiliśmy, że odpuścimy. Dałbym radę pojechać, ale ta ręka jest po tych kilku biegach zmęczona i wydaje mi się, że przez to mam nieco słabszy moment startowy. Kacper pojechał bardzo dobrze swój przedostatni wyścig i wspólnie z trenerem doszliśmy do wniosku, że wynik drużyny jest najważniejszy i najlepiej będzie jak wystartuje on jeszcze raz - zdradził.

Torunianin miał także okazję do sprawdzenia paru ustawień silników. - Ja się cieszę. To jest mój drugi mecz po kontuzji i dorzucam punkty. Jeden bieg jechaliśmy w trójkę i zaryzykowaliśmy wtedy z ustawieniami. Każde zawody są dla mnie lekcją w dopasowaniu sprzętu. Na razie startuję tylko w lidze polskiej i skupiam się na rehabilitacji, żeby jak najmniej obciążać tę rękę - dodał.

Kibice w Lesznie byli w niedzielę świadkami świetnego widowiska. Bez wątpienia był to najbardziej atrakcyjny mecz w trwającym sezonie rozegrany na "Smoku". Zasługą tego był dobrze przygotowany tor. - Gospodarze przygotowują go pod siebie. Jednak zawsze powinien on sprzyjać walce, tak by mecz podobał się kibicom. Myślę, że tak w niedzielę było. Podobnie jest zawsze w Toruniu, gdzie tor jest normalny i bez żadnych udziwnień. Po prostu jest tak, że czasami się wygrywa, a czasami przegrywa. Tym razem to my byliśmy lepsi - powiedział Adrian Miedziński.

Skrót meczu Fogo Unia Leszno - KS Toruń

Od czasu powrotu do składu 29-latka, toruńskie Anioły wygrały dwa kolejne mecze wyjazdowe. Co więcej, Miedziński nie był w nich maksymalnie eksploatowany. Z czasem siła KS Toruń może więc jeszcze wzrosnąć. Nasz rozmówca przyznaje jednak, że kontuzja ta może pociągnąć się za nim nieco dłużej.

- Codziennie ćwiczę po dwa razy, więc ta rehabilitacja cały czas przebiega. Po sezonie czekają mnie jeszcze dwie operacje jednego palca, tak by szybciej był w pełni sprawny. To nie było wtedy zwykłe złamanie, lecz kontuzja była znacznie poważniejsza. Tak naprawdę będę ją odczuwał do końca sezonu, a teraz trzeba to na tyle niwelować, bym mógł bez problemów objeżdżać całe zawody - zakończył.

Źródło artykułu: