Unia Tarnów nie była faworytem niedzielnego meczu we Wrocławiu. Jednak fani z Małopolski po cichu liczyli na miłą niespodziankę, podobną do tej, którą Jaskółki sprawiły im wygrywając na torze w Grudziądzu.
[ad=rectangle]
Niedzielne spotkanie było niezwykle wyrównane. Dopiero w końcówce zawodnicy Betardu Sparty Wrocław odjechali gościom i ostatecznie wygrali 52:38. - To był dobry mecz. Wynik był wyrównany niemal do samego końca i myślę, że zasługiwaliśmy na ciut więcej niż te 38 punktów, które zdobyliśmy. To nie oddaje naszej postawy na torze. Sam starałem się jechać jak najlepiej, ale zabrakło kilku moich punktów, jak i kolegów, aby wywieźć z Wrocławia korzystniejszy rezultat - powiedział Kenneth Bjerre.
Dla Duńczyka powrót do Wrocławia był szczególny, gdyż Bjerre dwukrotnie bronił barw tego klubu w swojej karierze. Reprezentant Danii zdobywał punkty dla Betardu Sparty w latach 2006-2007 oraz 2010-2011. W barwach tej drużyny w sezonie 2006 Duńczyk świętował zdobycie Drużynowego Mistrzostwa Polski. - Startowałem we Wrocławiu przed kilkoma sezonami i nie pamiętam już ustawień na tamten tor. Owszem, miewałem tutaj dobre występy, ale na innym torze. On się mocno zmienił, jest inna geometria - dodał Bjerre.
Bjerre po sezonie 2011 rozstawał się z wrocławskim klubem w nie najlepszej atmosferze. Zawodnik tarnowskiej Unii nie ukrywa jednak, że ma sentyment do stolicy Dolnego Śląska. - Uwielbiam to miasto i bardzo lubię wracać do Wrocławia. Jeśli jednak mam być szczery, więcej frajdy miałem ze startów na poprzednim wrocławskim torze, jeszcze przed jego przebudową - podsumował Duńczyk.
Pomyłka
walka o pieniądze...