Niepokonana na początku sezonu Fogo Unia doznała pierwszej porażki, ulegając na własnym torze Aniołom z Torunia. - Do tej pory wszystko tej drużynie wychodziło, ale w ostatnią niedzielę pojawił się problem. Do Leszna przyjechał przeciwnik, który wygrał pierwsze dwa biegi 5:1 i pod zawodnikami Unii zaczęły się trząść nogi. Z perspektywy parku maszyn było to widać i inni ludzie też to przyznawali. Torunianie podchodzili do wszystkiego ze spokojem, a w boksach gospodarzy był niesamowity szum i ruch - ocenił w rozmowie z naszym portalem Jan Krzystyniak. - Dobrze się jednak stało, że ta porażka nastąpiła teraz, w pierwszej części sezonu. Wygląda to tak, jakby Unia za bardzo uwierzyła w swoje możliwości, a ostatnie zwycięstwa ją uśpiły. Przed meczem myślała, że wygra z torunianami na stojąco, a przecież tak się nie da - dodał.
[ad=rectangle]
Zdaniem Jana Krzystyniaka, menedżer Adam Skórnicki musi zapanować nad sytuacją w zespole. W czasie ostatniego meczu widać było nerwowość i błędy ze strony braci Pawlickich czy Nickiego Pedersena. - Dopóki są wyniki, atmosfera w każdej drużynie jest dobra. Dopiero gdy coś nie wychodzi, do zespołu wkrada się nerwowość, a zawodnicy pokazują niekiedy swoją gorszą stronę. Widać to choćby po Nickim Pedersenie. Na początku sezonu jechał w zasadzie bezbłędnie i wszystko mu pasowało. Był wtedy koleżeński i potrafił oglądać się na kolegów z zespołu, bo jechał na luzie. Pytano mnie wtedy o moje słowa, w których Nickiego krytykowałem. Mówiłem: poczekajmy, bo sezon się jeszcze dobrze nie rozkręcił. Jak widać po niedzielnym meczu, miałem rację. Gdy Nickiemu coś nie wychodzi na torze, znów pokazuje swe prawdziwe oblicze i myśli o sobie, a nie o zespole. Ja nigdy nie uwierzyłem w jego przemianę, bo moim zdaniem tego charakteru się nie zmieni - zaznaczył Krzystyniak.
W kuluarach po meczu z KS Toruń mówiło się, że Adam Skórnicki będzie chciał ponownie porozmawiać z Pedersenem o konieczności jazdy parą. Jan Krzystyniak uważa jednak, że jakiekolwiek uwagi skierowane w kierunku Duńczyka nie pomogą. - Temu zawodnikowi się niczego nie przetłumaczy. Wcześniej próbowano to robić nie tylko w Lesznie, ale i w innych klubach. Duńczyk ma taki, a nie inny charakter i rozmowami niczego się nie wskóra. Gdy w minioną niedzielę oglądano, co robi ze swoimi kolegami na torze, ludzie łapali się za głowy - skwitował były trener Unii Leszno.
Skrót meczu Fogo Unia Leszno - KS Toruń
Z drugiej strony, nadmiar słodkości może zemdlić zarówno kibiców ja Czytaj całość