W niedzielę SPAR Falubaz Zielona Góra wysoko przegrał na swoim obiekcie z Fogo Unią Leszno 36:54. Żółto-Biało-Zieloni musieli radzić sobie bez Grzegorza Walaska, a dodatkowo poobijani po wypadkach w półfinałach IMP byli Piotr Protasiewicz i Krystian Pieszczek. - Spodziewaliśmy się, że to będzie trudny mecz, ale nie myśleliśmy, że aż tak. Wiedzieliśmy, że o zwycięstwo nie będzie łatwo, bo pamiętajmy, że po pierwsze nie jechaliśmy w pełnym składzie, a po drugie nie było w pełni dysponowanych żużlowców. Piotr (Protasiewicz) nie jest tym samym zawodnikiem co tydzień temu, bo jednak upadki robią swoje i każdy z nich się jakoś odkłada i można powiedzieć, że wypadek miał wpływ na jego jazdę i wynik. Krystian też jest po ciężkim upadku w Grudziądzu. Pojechał słabo i było widać, że mocno odstawał sprzętowo - podsumował Jacek Frątczak.
[ad=rectangle]
W konfrontacji z Bykami bardzo słabo spisywali się Andreas Jonsson i Krzysztof Jabłoński. Mimo tego po 11. gonitwie zielonogórzanie tracili do ekipy z Leszna tylko sześć punktów. - Lepiliśmy to rezerwami taktycznymi jak się tylko dało. Trafiliśmy trzy zmiany taktyczne, bo biegi zakończyły się wynikiem 5:1 dla nas i tymi trzema zawodnikami trzymaliśmy wynik. W końcówce dostaliśmy dość konkretne lekcje na starcie i tego rezultatem są tak duże rozmiary porażki. W obrębie trzech wyścigów sytuacja się bardzo zmieniła - przyznał dyrektor sportowy zielonogórskiego klubu.
W niedzielę dużą bolączką drużyny z Winnego Grodu był moment startowy. W tym elemencie zdecydowanie lepiej radzili sobie zawodnicy Fogo Unii. - Do Zielonej Góry przyjechał rywal, który akurat dysponuje atutem startowym bardzo mocno. Nie da się ukryć, że z tej lekcji będziemy chcieli wyciągnąć wnioski i tyle. Na gorąco nie ma co się w ten temat za mocno wgryzać. Fakty są takie jak każdy widział. Będzie analiza i na spokojnie podejdziemy do tematu i po prostu będziemy ciężko pracować, by wrócić na właściwą ścieżkę zwycięstw - powiedział.
[b]Skrót meczu SPAR Falubaz Zielona Góra - Fogo Unia Leszno
[/b]
SPAR Falubaz nie będzie miał wiele czasu na analizy porażki z Bykami. Już w czwartek zielonogórzanie udadzą się do Grudziądza na pojedynek z miejscowym MRGARDEN GKM-em. - Spodziewamy się po raz kolejny bardzo trudnego meczu. W Grudziądzu są bardzo specyficzne warunki. Pamiętajmy, że grudziądzkiego klubu przez chyba 16 lat nie było na mapie ekstraligowego żużla, w związku z czym większość zawodników tam jeździła co najmniej kilka lat temu. Trudno więc powiedzieć jak nam się uda tam dopasować. Większym problemem niż owal w Grudziądzu jest jednak dla nas fakt, że nie jesteśmy składzie pełnym zdrowia - zakończył Jacek Frątczak.
Rozumiem średniaków typu Gapa, Linus, Jeleniewski....ale zawodnik z GP jak Czytaj całość
UNIA LESZNO PANY!